Po tym, jak Polki wywalczyły komplet zwycięstw w potyczce ze Szwajcarkami, wzrósł entuzjazm w to, że Polki będą w stanie przeciwstawić się faworyzowanym Ukrainkom w trakcie piątkowej rywalizacji. Tenisistki naszych wschodnich sąsiadów dotarły do Radomia w niemal najmocniejszym składzie. W naszej ekipie brakowało za to Igi Świątek i Magdaleny Fręch. Niestety, na godzinę przed dzisiejszymi zmaganiami pojawiła się także wiadomość, że kapitan Dawid Celt nie może skorzystać z Magdy Linette ze względów zdrowotnych. Sytuacja Polek zrobiła się zatem jeszcze bardziej skomplikowana. Problemy polskiej kadry spiętrzyły się jeszcze po pierwszym piątkowym meczu, w którym zmierzyły się ze sobą Katarzyna Kawa i Marta Kostiuk. Finalistka WTA 250 w Bogocie robiła, co mogła, ale niestety, dało się zauważyć różnicę, jaka dzieli obie tenisistki w rankingu. 25. rakieta świata odniosła pewne zwycięstwo 6:1, 6:2 w zaledwie 66 minut. W kolejnym starciu doszło do rywalizacji pomiędzy Mają Chwalińską i Eliną Switoliną. Przyjaciółka Igi Świątek musiała sprawić sensację, by przedłużyć szanse Polek na wygranie potyczki z reprezentacją Ukrainy. Chwalińska sprawiła mnóstwo problemów Switolinie. Polka korzystała z bogatego repertuaru zagrań 23-latka, notowana na 121. miejscu w rankingu WTA, od początku próbowała swojej gry. Mocno urozmaicała uderzenia, pojawiało się sporo slajsów. Doświadczona Switolina momentami czuła się zagubiona na korcie, miała problem z dostosowaniem się. Sama zapewne nastawiała się na grę z Magdą Linette, a tymczasem przyszło jej zmierzyć się z tenisistką prezentującą zupełnie inny, unikalny styl gry. Już na "dzień dobry" Chwalińska przełamała swoją przeciwniczkę za trzecią okazją po podwójnym błędzie serwisowym przeciwniczki. Po chwili Polka mogła już prowadzić z różnicą dwóch "oczek", wyszła na 40-15 przy własnym podaniu. Ostatecznie to rozdanie rozstrzygnęło się jednak na korzyść Eliny. Wydawało się, że Ukrainka powoli łapie wiatr w żagle, ale niespodziewanie znów straciła swój serwis, mimo aż trzech okazji na 2:1. Po zmianie stron mieliśmy kontynuację festiwalu przełamań. Tym razem 18. tenisistka rankingu w łatwy sposób odrobiła stratę. Po piątym gemie Ukrainka doczekała się pierwszego prowadzenia. Nasza reprezentantka zdołała odpowiedzieć na udany fragment rywalki i utrzymała podanie do zera. Następny gem miał zaskakujący przebieg. Switolina prowadziła 40-0, a mimo to doszło do równowagi. Końcówka potoczyła się po myśli Polki, która ponownie znalazła się z przodu z przewagą breaka. Kolejne dwa rozdania trafiły jednak na konto Eliny, przez co presja przeszła na stronę Mai. Przy stanie 4:5 Chwalińska utrzymała podanie, a później znów zaskoczyła przeciwniczkę. Wywalczyła breaka i mając 6:5 serwowała po zwycięstwo w partii. Dostaliśmy niesamowitego gema, w którym 23-latka miała w sumie pięć setboli. Przy kilku z nich Ukrainka miała sporo szczęścia, piłka zahaczała o taśmę. Switolina przetrwała jednak trudne momenty i w nagrodę za odważną grę otrzymała nagrodę w postaci doprowadzenia do tie-breaka. Decydująca rozgrywka przebiegała już pod dyktando rozpędzonej wyjściem z poważnych opresji Eliny. Polka starała się jeszcze walczyć do końca, obroniła dwa setbole. Ostatecznie premierowa odsłona pojedynku zakończyła się jednak rezultatem 7:6(4) z perspektywy tenisistki naszych wschodnich sąsiadów po 89 minutach gry. Po wyczerpującej partii Elina poprosiła o wizytę fizjo na korcie, narzekała na problemy z plecami. Po kilku minutach przerwy obie tenisistki wróciły do gry. Drugi set rozpoczął się od serwisu Mai. Pierwszy punkt powędrował na konto rywalki, ale kolejne cztery już do Chwalińskiej. Po chwili pewnie odpowiedziała Switolina. Od stanu 2:1 dla Polki, następne minuty zostały zdominowane przez 18. rakietę świata. Cztery gemy z rzędu pozwoliły Ukraince serwować po zwycięstwo. Miała dwa meczbole, ale nie zdołała ich wykorzystać. 23-latka wygrała cztery punkty z rzędu i dorzuciła jeszcze trzecie "oczko" na swoje konto. Po chwili spotkanie dobiegło jednak końca. Switolina przełamała Chwalińską do zera i zapewniła sobie zwycięstwo 7:6(4), 6:3 po 126 minutach walki. Tym samym reprezentacja Ukrainy ma już zapewnione zwycięstwo w potyczce z Polską. Na koniec dnia zostanie rozegrany jeszcze debel. Mecz Polska - Ukraina w rozgrywkach BJK Cup: Katarzyna Kawa - Marta Kostiuk 1:6, 2:6Maja Chwalińska - Elina Switolina 6:7(4), 3:6DEBEL stan rywalizacji: 2-0 dla Ukrainy Dokładny zapis relacji z meczu Polska - Ukraina jest dostępny TUTAJ. Transmisje z BJK Cup w Radomiu na sportowych antenach Polsatu.