Partner merytoryczny: Eleven Sports

Chwalińska dołączyła do Świątek i reszty. Historyczna chwila polskiego tenisa

Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette, a teraz także i Maja Chwalińska. Polski tenis kobiecy doczekał się aż czterech zawodniczek w głównej części Australian Open! 23-letnia zawodniczka, która w Melbourne grała kiedyś w juniorskim finale debla wspólnie z Igą Świątek, tym razem wielki sukces osiągnęła samodzielnie. Pokonała w decydującej rundzie kwalifikacji 17-letnią Brendę Fruhvirtovą z Czech 6:3, 6:4.

Maja Chwalińska
Maja Chwalińska/Marcin Cholewiński/PAP

Cztery Polki w głównej części Australian Open - takiego obrotu sprawy mogli spodziewać się chyba tylko najwięksi optymiściMaja Chwalińska na przełomie listopada i grudnia pokazała bardzo dobrą dyspozycję w turniejach w Ameryce Południowej, wygrała nawet challengera WTA w Brazylii, ale jednak na innej nawierzchni. Na mączce zaś czuje się lepiej niż na kortach twardych, choć znów udowodniła, że i tu grać potrafi. I to z zawodniczkami, które były już w pierwszej setce rankingu.

Polka jest starsza od Brendy Fruhvirtovej, rocznikowo, o siedem lat, a nigdy tego nie doświadczyła. Wkrótce jednak to się może zmienić, jest na dobrej drodze by w swojej karierze dokonać wreszcie przełomu.

Maja Chwalińska - Brenda Fruhvirtova w meczu o główną drabinkę Australian Open. Faworytką była 17-latka z Czech

Maja tylko raz dotąd grała w głównej części zawodów wielkoszlemowych - w 2022 roku przeszła eliminacje na Wimbledoniepokonała później Katerinę Siniakovą, odpadła dopiero w drugiej rundzie. Teraz ten piękny scenariusz się powtórzył, choć już w finale kwalifikacji nie była faworytką. 

Polka wpadła na zaledwie 17-letnią Brendę Fruhvirtovą, jedno z tych cudownych dzieci czeskiego tenisa. Już jako 15-latka przeszła eliminacje w Melbourne, powtórzyła to rok temu. Wówczas zatrzymała ją Aryna Sabalenka, ale wkrótce 16-letnia zawodniczka znalazła się w TOP 100 rankingu WTA. I w Wimbledonie znalazła się już w głównej drabince, pokonała Mirrę Andriejewą. To świadczy o jej potencjale.

Chwalińska nie wystraszyła się jednak młodszej z sióstr Fruhvirtovych. Ani tego, co młoda Czeszka zrobiła w środę z deblową mistrzynią, o 20 lat od siebie starszą Sarą Errani. Włoszka ugrała z nią zaledwie dwa gemy, na początku drugiego seta.

Maja Chwalińska/Marcin Cholewiński/PAP

Polka też została przełamana zaraz po rozpoczęciu meczu, ale szybko odpowiedziała tym samym. Maja grała ofensywnie, choć oczywiście nie z taką mocą, jak jej rywalka. Za to dokładniej, często w okolicach linii. A do tego umiejętnie zmieniała rytm akcji, wybijała Czeszkę z uderzenia, zmuszała ją do poruszania się.

I to dawało efekty, nastolatka nie była w stanie uzyskać przewagi, odskoczyć. Chwalińska zaś w ósmym gemie dostała dwie szanse na breaka - i drugą z tych piłek Czeszka wyrzuciła za końcową linię. Polka nie zmarnowała okazji, w kolejnym gemie zamknęła tego seta, wygrała 6:3.

Maja Chwalińska w Australian Open! Świetny drugi set Polki w finale kwalifikacji

Było jasne, że w im trudniejszej sytuacji znajdzie się Fruhirtova, tym bardziej będzie ryzykowała. I grała mocno, ale Polka znakomicie się broniła. Obie miały początkowo problemy w swoich gemach serwisowych, przełamywały się wzajemnie. W końcu jednak i to się zmieniło. Czeszka niczego nie dostawała tu za darmo, mogła tylko pomarzyć o 40 winnerach, jakie posłała dzień wcześniej Sarze Errani w dwóch krótkich setach.

Kluczowy był tym razem dziewiąty gem, gdy Czeszka nie wytrzymała presji. Chwalińska wygrała trzy wymiany, wywalczyła break pointa. I od razu zamieniła go na przełamanie. Prowadziła 5:4, serwowała po awans, wielką nagrodę finansową (ok. 340 tys. złotych) i 50 punktów do rankingu WTA.

Nerwy też ją dopadły, trzy razy pomyliła się serwisem. Później jednak wytrzymała kanonadę ze strony Czeszki, aż zaskoczyła ją na swoich warunkach, pięknym lobem. Potrzebne były jeszcze dwa punkty.

I te dwa punkty zdobyła, Fruhvirtova wyrzuciła ostatnią piłkę. Maja wygrała 6:3, 6:4, choć jej całą radością była zaciśnięta pięść i delikatny uśmiech.

Zagra w Australian Open!

Maja Chwalińska - Katerina Siniakova 2:0 - SKRÓT. WIDEO (Polsat Sport)/Polsat Sport/Polsat Sport
Brenda Fruhvirtova/AFP
Maja Chwalińska/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem