"Romans" z tenisem, chociaż akurat w przypadku Pique może być to dosyć niefortunny dobór słów, zaczął się w 2018 roku, kiedy Hiszpan jako szef grupy Kosmos podpisał kontrakt z ITF(Międzynarodową Federacją Tenisa), zapowiadając ogromne inwestycje w tenisowe rozgrywki na przestrzeni najbliższych 25 lat. Rozpoczął od przejęcia praw do Pucharu Davisa i zmienienia formatu rozgrywek, co nie spodobało się większości tenisowej społeczności. Ostatecznie w styczniu obecnego roku obie strony zakończyły współpracę, a prawa do turnieju wróciły do ITF. Tenis. Gerard Pique i jego firma są winni 2 miliony dolarów Chorwackiemu Związkowi Tenisa Zanim jednak Pique i jego firma na dobre rozstaną się z tenisem, to muszą zapłacić zaległe należności. Nikolina Babić, prezes Chorwackiego Związku Tenisa, w rozmowie z gazetą "Sportske Novosti" przyznała, że federacja wciąz nie otrzymała 2 milionów dolarów, które chorwacka reprezentacja wywalczyła awansując do półfinału Pucharu Davisa w 2022 roku, gdzie ostatecznie przegrała 1:2 z Australią. - Podobno wszystkie płatności powinny zostać uregulowane do 15 lutego. Wierzę, że nie będzie z tym problemu, bo ITF to duża instytucja, która musi być wypłacalna - powiedziała. Bezpośrednio do federacji ma spłynąć z tej kwoty około 660 tysięcy dolarów, a pozostałą kwotą podzielić mają się zawodnicy, którzy swoją grą na korcie zapracowali na dobry wynik: Nikola Mektić, Ivan Dodig, Borna Corić i Marian Cilić. Firma Kosmos będzie jeszcze odpowiedzialna za organizację tegorocznej edycji Pucharu Davisa, która zaplanowana jest na listopad w Maladze. Przedstawiciele Kosmosu i ITF zamiast spotykać się na tenisowych kortach, będą się mierzyć ze sobą na salach sądowych. Firma oskarżyła federację o nieuzasadnione zerwanie umowy i tym samym spowodowanie strat. ITF ma nie pozostać dłużna i również ruszyć z własnym procesem dotyczącym niespełniania przez Kosmos warunków finansowych umowy.