Uszkodzone zostały naczynia krwionośne we wszystkich, a nerwy - w dwóch palcach lewej ręki, którą Kvitova trzyma rakietę. We wtorek przeszła trwającą prawie cztery godziny operację w klinice w mieście Vysoke nad Jizerou. Lekarze zajmujący się 26-letnią zawodniczką są optymistami, jeśli chodzi o samą kwestię jej powrotu do rywalizacji. Zaznaczają jednak, że nie będzie to szybki proces i kibice zobaczą Czeszkę w meczach o stawkę dopiero za około pół roku. - Leczenie dzieli się na kilka etapów. Dwa tygodnie - na rany, kolejne sześć tygodni trzeba na to, by odrosły ścięgna. Aby były one wystarczająco mocne potrzeba kolejnych trzech miesięcy bez wykonywania gwałtownych ruchów. Dopiero wtedy można rozpocząć pracę nad siłą. Jeśli mowa o obciążeniach związanych z wyczynowym sportem, to w grę wchodzi łącznie około sześciu miesięcy - zaznaczył na konferencji prasowej Kebrle. Do incydentu, w którym Kvitova odniosła obrażenia, doszło we wtorek w godzinach porannych w Prościejowie. Wszystko wskazuje na to, że sprawca nie wiedział, do czyjego domu się włamuje.