Pojedynek 37-letniego Robredo z rozstawionym z nr 16 Rolą był jednym z najciekawszych wydarzeń trzeciego dnia challengera. 37-letni Hiszpan, który 13 lat temu zajmował piąte miejsce w rankingu ATP, zaprezentował na korcie centralnym solidny i regularny tenis. Mecz był bardzo wyrównany, ale w decydujących momentach Robredo się nie mylił."Jestem zadowolony ze swojej gry, wyglądała lepiej niż wczoraj. Na początku drugiego seta miałem trochę pecha, miałem dwa breaki i rywal posłał jedną piłkę w linię. Dlatego ten mecz mógł trwać nawet krócej. Cieszę się, że skończyłem go w dwóch setach, bowiem jutro czeka mnie już kolejne spotkanie" - mówił Hiszpan, który obecnie zajmuje 284. lokatę w rankingu ATP. Jak dodał, nie przyjechał do Poznania, żeby wygrać turniej, ale zagrać przede wszystkim jak najwięcej spotkań. "Szczerze przyznam, że w ostatnich latach nie wygrałem zbyt wielu meczów. Dlatego każde zwycięstwo ma dla mnie duże znaczenie. Jeśli w każdym tygodniu zagram po kilka meczów, to myślę, że jestem w stanie wrócić do swojego dawnego poziomu. Czy do pierwszej setki? Jak najbardziej. Uważam, że stać mnie na to. Gdybym myślał inaczej, siedziałbym teraz w domu" - zaznaczył. Jedyny polskim akcentem w środę był występ Michała Dembka w deblu z Rumunem Florinem Mergą, którzy w pierwszej rundzie pokonali rozstawioną z numerem jeden chińską parę Mao-Xin Gong, Ze Zhang 6:4, 7:6 (7-1), 10-7. "Można powiedzieć, że sprawiliśmy małą sensację, choć w deblu tych niespodzianek jest zdecydowanie więcej niż w grze pojedynczej. Cieszę się też, że trochę zrehabilitowałem się za porażkę w singlu. Florin to niezwykle doświadczony gracz, widać po jego zachowaniu na korcie, że był kiedyś notowany w top 10 deblowego rankingu. Od takiego zawodnika można się tylko uczyć" - podsumował Dembek. W czwartek po raz drugi przed poznańską publicznością zaprezentuje się Hubert Hurkacz. "Jedynka" challengera o awans do ćwierćfinału powalczy z Enrique Lopezem Perezem z Hiszpanii. Pozostali polscy tenisiści odpadli w pierwszej rundzie. autor: Marcin Pawlicki