Jako pierwszy miejsce w finale zapewnił sobie Zhang (nr 6.), który pokonał w sobotę Francuza Harolda Mayota 6:3, 6:4 w ciągu godziny i 14 minut. Jednak wydawało się, że ten pojedynek może trwać trzy sety, bowiem w drugiej partii Chińczyk nieoczekiwanie stracił swój serwis, a na tablicy wyświetlił się wynik 2:4 dla rywala. - Dzisiaj było bardzo gorąco. To chyba jest najgorętszy dzień w tym turnieju, ale jutro podobno ma padać deszcz, więc się z pewnością ochłodzi trochę. Mam nadzieję, że pomimo deszczu uda się jutro rozegrać finał i liczę na wygraną. Ale zobaczymy jak to wszystko się ułoży - dodał 157. tenisista w rankingu ATP. Zhang bardzo dobrze się spisuje w ostatnich tygodniach w imprezach ATP Challenger Tour. W lipcu dotarł do półfinału w Brunszwiku, potem do finału w Trieście, a na początku sierpnia triumfował w Cordenons. Drugim finalistą Kozerki Open 2022 został Czech Tomas Machac (nr 5.) po wygranej 6:4, 7:5 z Tunezyjczykiem Skanderem Mansourim, który do głównej drabinki przebił się po dwóch zwycięskich pojedynkach w eliminacjach. - Jestem zadowolony ze swojego przygotowania i dyspozycji na początku tego meczu. Serwowałem dobrze i czekałem na swoje szanse na returnie. Nie było ich zbyt wiele, ale gdy tylko się pojawiły to wykorzystałem je - powiedział 21-letni Czech sklasyfikowany na 158. miejscu w rankingu ATP. Będzie to pierwsze oficjalne spotkanie Machaca z Zhangiem. Zwycięzcami turnieju w grze podwójnej zostali najwyżej rozstawieni Holender Robin Haase i Austriak Philipp Oswald. W meczu o tytuł pokonali 6:3, 6:4 Hugo Nysa z Monaco i Francuza Fabiena Reboul (nr 2.). Zwycięzcy zdobyli po 90 punktów do deblowego rankingu ATP oraz 3950 dolarów do podziału na parę. Finaliści musieli się zadowolić 66 pkt i polową kwoty 2350 dol. W pierwszej edycji challengera ATP90 Kozerki Open w singlu wystąpiło sześciu reprezentantów Polski. Do 1/8 finału dotarli dwaj startujący z "dzikimi kartami" - Jerzy Janowicz i Maks Kaśnikowski. Natomiast w 1. rundzie odpadli najwyżej rozstawiony w imprezie Kamil Majchrzak i Kacper Żuk, a także posiadacz "dzikiej karty" Szymon Kielan (Legia Warszawa) i Michał Mikuła, który do głównej drabinki awansował z eliminacji. W grze podwójnej w ćwierćfinale, jako ostatni z Polaków, zakończył występ w ćwierćfinale Szymon Walków z holenderskim partnerem Davidem Palem.