Jako pierwszy wyższość przeciwnika musiał uznać Michalski. Polak starał się nawiązać walkę z Argentyńczykiem Guidem Andreozzim, ale obrońca tytułu sprzed roku był tego dnia zbyt mocny. Nasz reprezentant przełamał wprawdzie rywala już w gemie otwarcia, ale kolejne minuty pokazały, że były to tylko miłe złego początki. Faworyt szybko przejął kontrolę nad kortowymi wydarzeniami i spokojnie triumfował 6:3, 6:1. - To było dla mnie bardzo wymagające spotkanie, ponieważ przeciwnik postawił naprawdę ciężkie warunki. Mimo tego, że przełamałem go już w pierwszym gemie, to czułem nieustanną presję z jego strony. Trudno mi było wykorzystać którąś z malutkich szans, żeby chociaż doprowadzić do tie-breaka - mówił po zakończeniu spotkania Michalski. 19-letni tenisista może być jednak bardzo zadowolony ze swojej postawy w stolicy Pomorza Zachodniego. Polak pokonał dwóch wyżej notowanych rywali i zdobył dziesięć cennych punktów do rankingu ATP. - Występ w Szczecinie był dla mnie świetnym doświadczeniem. Wygrałem z zawodnikiem z drugiej setki, a takie rzeczy cieszą, motywują do dalszej pracy i pokazują, że ten najwyższy poziom wcale nie jest tak daleko - dodał zawodnik PZT Lotos Team. Wieczorem z turniejem pożegnał się także Paweł Ciaś. Nasz reprezentant nawiązał równorzędną walkę z Jozefem Kovalikiem jedynie w pierwszym secie, który zakończył się rezultatem 6:4 na korzyść Słowaka. W drugiej partii rywal był już zdecydowanie lepszy i Polak nie zdołał ugrać ani jednego gema. - Od początku czułem, że to nie mój dzień. Nie było może tego widać aż tak, jak wczoraj u Włocha, ale od samego startu nie mogłem wyczuć dystansu przy uderzeniach. Prowadziliśmy dość długie wymiany, ale ta ostatnia piłka gdzieś uciekała. Może chciałem skończyć za szybko? Rywal grał bardzo dobrze i mądrze, ma pojęcie o tenisie. Jest obecnie notowany w czwartej setce, ale każdy miewa lepsze i gorsze momenty, z tygodnia na tydzień ciężko grać na najwyższym poziomie - analizował Ciaś. Do najlepszej ósemki awansowali natomiast dwaj najwyżej rozstawieni gracze. Hiszpan Albert Ramos-Vinolas poradził sobie z Brazylijczykiem Thomazem Belluccim (7:5, 6:2), a Włoch Marco Cecchinato zostawił w pokonanym polu Rosjanina Aleksieja Watutina (6:3, 6:3). W piątek odbędą się ćwierćfinały singla oraz półfinały debla - niestety bez udziału Polaków.