Gdy pod koniec czerwca Karol Drzewiecki wygrał w deblu - razem z Czechem Petrem Nouzą - wygrał challengera ATP w Poznaniu, awansował na 110. miejsce w rankingu deblistów. Była to już dobra pozycja wyjściowa do próby wskoczenia - pierwszy raz w karierze - do czołowej setki listy ATP. Nie udało się, ale nie z powodu słabszych występów Polaka, a... kontuzji. Stracił blisko trzy miesiące, a po powrocie do gry we wrześniu - próbował startów w challengerach z różnymi partnerami. Najlepiej wyszła współpraca ze Zdenkiem Kolářem - na początku października wygrali challengera na mączce w Lizbonie. Zdecydowali się na kontynuowanie wspólnych występów: stąd decyzja o wylocie na cały miesiąc do Japonii. Świetny turniej Polaka i Czecha w Matsuyamie. Drzewiecki zdołał utrzymać to, co zyskał rok temu Polak i Czech już pierwszy występ mogą zaliczyć do niezwykle udanych - wygrali bowiem challengera ATP 75 w Matsuyamie, mieście położonym w północno-zachodniej części wyspy Sikoku. Owszem, Drzewiecki i Kolář uchodzili za jednych z faworytów, byli rozstawieni z dwójką, ale też musieli przystosować się do japońskiego klimatu i twardych kortów. Polak i Czech zaczęli od dość zaciętego starcia z duetem filipińsko-chińskim Francis Casey Alcantara/Yunchaokete Bu, wygrali super tie-breaka 10:7. A później było już łatwiej - finał z rozstawionymi z trójką Japończykami Toshihide Matsuim i Kaito Uesugim wygrali dość łatwo: 6:3 i 6:2. Drzewiecki z Kolářem ani raz nie zostali przełamani, sami zaś tej sztuki dokonali trzykrotnie. Najpierw w pierwszym secie na 4:2, co było o tyle zaskakujące, że w pierwszych pięciu gemach strony returnujące nie miały nic do powiedzenia. A w drugiej partii: najpierw na 2:1, a później na 4:1. I było właściwie po meczu, choć Japończycy mieli dwie szanse na odrobienie połowy strat w ostatnim gemie turnieju. Trzy kolejne turnieje w Japonii. Polak może sporo zyskać Dla Drzewieckiego ten sukces był o tyle istotny, że pozwolił mu niemal utrzymać miejsce w rankingu ATP - w poniedziałek Polak będzie w nim 146. Czyli o jedną pozycję niżej niż tydzień temu, ale teraz tracił aż 80 punktów wywalczonych za triumf rok temu w Montevideo. W najbliższych tygodniach zawodnik Grunwaldu Poznań nic nie straci, może za to sporo zyskać. Wspólnie z czeskim partnerem zagrają w trzech kolejnych challengerach, ale tym razem już na wyspie Honsiu: najpierw w Kobe (ATP 75), , następnie w Jokohamie (ATP 75), a na końcu - w Yokkaichi (ATP 100). Ewentualne bardzo dobre występy pomogłyby Polakowi zbliżyć się do rekordowego miejsca w karierze, czyli tego, które zajmował w lipcu. Dziś Drzewiecki jest trzecim polskim deblistą w rankingu ATP - za Janem Zielińskim (okolice TOP 20) i Piotrem Matuszewskim (ATP 138). Daleko za 28-latkiem jest Hubert Hurkacz, który w tym sezonie wygrał ledwie pięć spotkań w deblu i spadł już na 199. miejsce Hurkacz zresztą nie jest specjalnie zainteresowany rywalizacją w grze podwójnej w turnieju olimpijskim - zdecyduje się zapewne na singla i miksta z Igą Świątek. Drzewiecki mógłby rywalizować wspólnie z Zielińskim, ale musiałby znacznie poprawić ranking - inaczej Polska może nie mieć miejsca w drabince. Razem wystąpili niedawno w Pucharze Davisa w meczu z Barbadosem. Challenger 75 Unicharm Trophy Ehime 2023 w Matsuyamie (korty twarde); final debla Karol Drzewiecki/Zdeněk Kolář (Polska/Czechy, 2) - Toshihide Matsui/Kaito Uesugi (Japonia) 6:3, 6:2.