Jedne z największych gwiazd światowego tenisa zjechały się do Berlina na Laver Cup 2024. Niby to turniej towarzyski, ale naszpikowany tak zacnymi nazwiskami, że wszyscy fani i eksperci to właśnie tutaj kierują swoją uwagę. W ostatnich dwóch edycjach to Team World sięgali po trofeum. Przed tegoroczną Drużyną Świata w składzie Ben Shelton, Taylor Fritz, Francisco Cerundolo, Alejandro Tabilo, Frances Tiafoe i Thanasi Kokkinakis stoi więc zadanie obrony tytułu. Muszą się jednak mieć na baczności, ponieważ Zespół Europy jest głodny zwycięstwa i z tego, co powiedział jego kapitan, legendarny Bjorn Borg, na konferencji prasowej przed rozpoczęciem zawodów, w tym roku jego gracze odwrócą losy imprezy. Bjorn Borg przewiduje koniec. Europa popsuje szyki Światowi O powstrzymanie Drużyny Świata przed trzecim zwycięstwem z rzędu postarają się Carlos Alcaraz, Grigor Dimitrov, Casper Ruud, Danil Medvedev, Stefanos Tsitsipas, Alexander Zverev, Jan Lennard Struff, Flavio Cobolli. Bjorn Borg ma nieodparte wrażenie, że w tym roku jego zespół odczaruje statystyki z ostatnich dwóch lat. Dla szwedzkiej legendy byłoby to świetnym zamknięciem przygody z Laver Cup. W końcu w tym roku ostatni raz wyjdzie na kort w roli kapitana Europy. "Ostatnie dwa lata nie były najlepsze, ale popatrzcie na tę drużynę i ich osiągi teraz. Myślę, że w tym roku może być inaczej i pójdzie na dobrze" - powiedział Borg na konferencji prasowej przed rozpoczęciem turnieju. Zverev mówi wprost: "Tu wszyscy są mistrzami". Stawia warunek Dimitrovi Aleksander Zverev jest jedną z nadziei drużyny Europy, ponieważ występował w Laver Cup największą ilość razy spośród ekipy. Czy to daje mu przewagę lub prawo mówienia kolegom, jak grać? Później postawił jednak pewien warunek Grigorowi Dimitrovi, który zastąpił w rozgrywkach Rafaela Nadala. Zażartował, że jeśli Europa uniesie w górę puchar Lavera, to Bułgar będzie musiał zrobić to, co zrobił Novak Djokovic podczas ich niedawnego meczu pokazowego - zdjąć koszulkę i zatańczyć przed fanami. Niemiec miał na konferencji dobry nastrój, i to nie tylko ze względu na to, że zagra przed rodzimymi kibicami. Wszyscy zdawali się dobrze ze sobą dogadywać i wierzyć w stwierdzenie “do trzech razy sztuka" . Czy uda im się pokonać Świat? Czekamy na odzew ekipy pod wodzą Johna McEnroe’a. Z Berlina - Martyna Janasik, Interia