Campo Centrale oniemiało. 3:6 Coco Gauff z nastolatką. Koniec po 103 minutach
Mecz Coco Gauff z 18-letnią Victorią Mboko był jednym z ostatnich w ramach drugiej rundy Internazionali d’Italia. I Amerykanka wiedziała już, że jeśli przegra to spotkanie, straci szansę na rozstawienie z "dwójką" podczas Roland Garros. Nikt chyba jednak nie zakładał, że na Campo Centrale może dojść w ogóle do takiej sensacji, ze 156. zawodniczką rankingu WTA, o której dopiero niedawno usłyszał tenisowy świat. Tymczasem Victoria Mboko wygrała seta 6:3, Amerykanka udała się do szatni. Później Gauff była już jednak lepsza.

Coco Gauff z przytupem wskoczyła do światowego touru jeszcze jako nastolatka. I niemal przez cały czas, aż do sporego skoku Mirry Andriejewej, była tą najmłodszą w ścisłej czołówce. Dziś ma 21 lat, w dorobku wielkoszlemowy tytuł, wygrany WTA Finals i kilka innych sporych osiągnięć. Zarazem tak jak ją kiedyś regularnie ogrywała nasza Iga Świątek, tak bardzo długo Amerykanka nie przegrała z młodszą od siebie zawodniczką.
Aż wreszcie stało się zeszłego lata w Toronto, gdy zmęczona Gauff wróciła do Ameryki po nieudanych dla siebie igrzyskach. Sposób na nią znalazła nieznacznie młodsza Diana Sznajder.
Za to z Mirrą Andriejewą Amerykanka wygrała wszystkie trzy spotkania, bez straty seta. A teraz w zawodowych turniejach znikąd pojawiła się 18-letnia Kanadyjka Victoria Mboko, może jeszcze trochę surowa na korcie, za to bardzo odważna i świetnie ruszająca się po korcie. Trudno było się jednak spodziewać, by trzecia rakieta świata mogła mieć w starciu z nią jakiekolwiek problemy. Mówimy o zawodniczce ze 156. miejsca na świecie, która ten rok zaczynała w połowie czwartej setki, musiała nawet grać w kwalifikacjach turnieju ITF.
A tymczasem po 40 minutach gry zapowiadało się na sporą sensację, która mogła mieć dla Gauff bardzo poważne konsekwencje.
WTA Rzym. Coco Gauff kontra Victoria Mboko w drugiej rundzie Italian Open. Sensacja po dwóch pierwszych gemach
21-latka mieszkająca teraz na Florydzie walczy bowiem o drugie miejsce rankingu WTA - w jego aktualizacji, która nastąpi 19 maja, już po zakończeniu zmagań w Rzymie. To a jego podstawie zawodniczki zostaną rozstawione w Roland Garros, gra toczy się o pozycje dwa, trzy i cztery. Jedynkę na pewno będzie miała Aryna Sabalenka, największą szansę na dwójkę posiadają: Coco Gauff i Jessica Pegula. A czwartą kandydatką jest Iga Świątek. Jeśli jednak Gauff dotrze do finału, a nie będzie w nim Peguli, to ona zostanie rozstawiona na końcu drabinki, razem z Aryną.
Z drugiej strony, gdyby Coco dziś przegrała, straciłaby już wszelkie szanse. Byłaby to jednak olbrzymia sensacja.
Po drugiej stronie kortu znalazła się 18-letnia Victoria Mboko, której największym osiągnięciem było do tej pory pokonanie w Miami 54. na liście WTA Kolumbijki Osorio. W Rzymie musiała przejść przez kwalifikacje, ograła w nich dwie kolejne zawodniczki z setki: Cristinę Bucsę i Kamillę Rachimową. Gauff to jednak inna klasa, Amerykanka szybko zaczęła rozstawiać rywalkę po kątach. Dwa gemy, osiem akcji z dziewięciu wygranych przez Coco. I 2:0 dla niej.
A później stało się coś bardzo dziwnego, wręcz niewiarygodnego. Kanadyjka zaczęła grać ze sporą lekkością, świetnie się poruszała. Wygrała jednego gema, drugiego, w głowie Gauff musiały pojawić się jakieś wątpliwości i pytania. Sama zaczęła popełniać banalne błędy, z tego 2:0 zrobiło się 2:5. To było coś niewiarygodnego, na Campo Centrale pisał się sensacyjny scenariusz. I w końcu Mboko domknęła tego seta, wygrała go 6:3.
A sfrustrowana Gauff, mająca już pięć podwójnych błędów serwisowych i 18 niewymuszonych błędów, poszła do szatni.
Coco Gauff uspokoiła się, przerwa toaletowa pomogła. I ruszyła do odrabiania strat
Tego uspokojenia się zdecydowanie potrzebowała. Po przerwie zaczęła grać spokojniej, choć wciąż ta gra była daleka od ideału. Pojawiły się jednak asy serwisowe, sporo wygrywających serwisów, a Kanadyjki piłka już w ogóle nie słuchała. Zapewne nastoletnia zawodniczka ma spory talent, ale utrzymać wysokiego poziomu jeszcze nie potrafi.
W dłuższych wymianach grała przez bekhend Gauff, jej mocniejszą stronę. Zupełnie niepotrzebnie, bo coraz częściej te akcje przegrywała. No i też wyrzucała zbyt często piłki po autach. No i kompletnie siadł jej serwis: cztery gemy, cztery wygrane Amerykanki, której return siał już spustoszenie.
Był jeszcze moment zaczepienia, gdy Mboko doprowadziła do 2:4, prowadziła 40-15. I zaczęła popełniać seryjne błędy. Przegrała tę partię 2:6, Coco nie dała już jej wrócić do tego starcia w trzecim secie. Kanadyjka wygrała jeszcze gema otwarcie w trzeciej partii, ale później była już tłem dla faworytki. Przegrała tego seta 1:6.
A to oznacza, że Amerykanka zagra w niedzielę z Magdą Linette, stawką będzie czwarta runda WTA 1000 w Rzymie. W Miami lepsza była Polka.