Oceniając pierwszy w historii Wielkiego Szlema "polski ćwierćfinał" Jaroch przyznał, że mecz był dość zacięty, ale Janowicz stopniowo budował swoją przewagę i w końcówce drugiego seta można było już zakładać, że wygra cały pojedynek. "Bardzo dobrze serwował i miał przewagę w wymianach. W końcówce akcje Kubota pod siatką nie były już aż tak dobrze przygotowane i Jerzy łatwo go mijał. Łukasz nie wykorzystał też kilku okazji do przełamania rywala" - powiedział Jaroch, który prowadził Kubota na początku jego kariery we Wrocławiu i w kadrze makroregionu. W opinii trenera obecna forma Janowicza pozwala sądzić, że ma on szansę wygrać Wimbledon. "Dlatego być może lepiej się stało, że dzisiaj wygrał, bo może pokusi się o końcowe zwycięstwo. Myślę, że na pewno zobaczymy go jeszcze w dwóch meczach" - dodał. Rywalem Janowicza w walce o finał będzie rozstawiony z dwójką brytyjski tenisista Andy Murray, który po trwającym trzy i pół godziny meczu 1/4 finału pokonał Hiszpana Fernando Verdasco 4:6, 3:6, 6:1, 6:4, 7:5. Zdaniem Jarocha, pomimo porażki występ Kubota w ćwierćfinale Wimbledonu to jego wielki sukces, "choć pewnie apetyt miał na więcej". 31-letni tenisista z Lubina zdobył w Londynie 360 punktów, co pozwoli mu wrócić do czołowej setki rankingu ATP World Tour. Awansuje ze 130. miejsca na 62., a tym samym zapewnił sobie prawo startu bez kwalifikacji w kolejnym wielkoszlemowym turnieju US Open, który za siedem tygodni rozpocznie się w Nowym Jorku.