Jeszcze w ostatnią sobotę uśmiechnięty Roger Federer pokazywał na swoim profilu społecznościowym, jak gra w ping ponga. Dzień później wieczorem opublikował mniej radosny post, w którym poinformował, że przejdzie trzecią w ciągu półtora roku operację kolana. Zabieg wyklucza go z udziału w najbliższym turnieju wielkoszlemowym, rozpoczynającym się 30 sierpnia US Open. Ostatni mecz Federera w 2022 roku? Niedawno Szwajcar skończył 40 lat. Swoje zdrowie szanuje stosownie do wieku. Gra niewiele, głównie wielkie turnieje. W tym roku wystąpił w pięciu, z czego w dwóch wielkoszlemowych. W Roland Garrosie doszedł do czwartej rundy, ale poddał mecz z Matteo Berrettinim, w Wimbledonie w ćwierćfinale uległ Hubertowi Hurkaczowi 3:6, 6:7, 0:6. Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Sprawdź!</a> Mecz z Polakiem był ostatnim oficjalnym spotkaniem Rogera Federera w tym sezonie. A może w ogóle w karierze? To zasadne pytanie. Nazywany "Maestro" ze względu na swój niepowtarzalny styl gry ma coraz większe kłopoty ze zdrowiem. Przejdzie właśnie trzecią operację kolana od początku 2020 roku. - Jestem realistą i wiem, że w moim wieku trudno będzie znieść nową operację - powiedział. Ta deklaracja raczej wyklucza starty Szwajcara w tym roku. A jeśli wróci do gry, to niemal niemożliwe wydaje się, by był w stanie rywalizować jak za dawnych lat i dołożyć jeszcze jedno zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym. Światowe media piszą, komentując niedzielną wiadomość, że w 2022 roku Federer zagra swój ostatni mecz w zawodowej karierze. Rafael Nadal walczy z bólem - To mój organizm decyduje za mnie - powiedział Rafael Nadal, kiedy ogłosił w czerwcu informację, że nie wystąpi na Wimbledonie i igrzyskach olimpijskich. Hiszpan od wielu miesięcy ma kłopoty z lewą nogą. Walczy z bólem na tyle ile może. Jego sponsor zaoferował mu nowe buty, w których zmienił profil, ale Nadal wciąż musiał zaciskać zęby, żeby grać i trenować. Mimo to doszedł do półfinału Rolanda Garrosa, w którym uległ Novakovi Djokoviciowi. To jego ulubiony turniej, wygrywał go 13 razy. W US Open zwyciężył czterokrotnie, ostatnio w 2019 roku. W najbliższych dniach podejmie decyzje, czy zagra w Nowym Jorku w tym sezonie. Wycofał się z Masters 1000 w Toronto i Cincinnati. Od turnieju w Paryżu rozegrał tylko dwa spotkania w ATP 500 w Waszyngtonie, gdzie wygrał z Jackiem Sockiem i przegrał z Lloydem Harrisem. - Dla mnie to, co się liczy, to czerpać przyjemność z gry w tenisa. Dziś z tym bólem to jest niemożliwe - przyznał 35-letni Hiszpan. Novak Djoković broni honoru "wielkiej trójki" W tej sytuacji Djoković może stać się jedynym reprezentantem "wielkiej trójki" w cyklu ATP. Co więcej, Serb jest bliski dokonania historycznego wyczynu i wygrania czwartego Wielkiego Szlema w jednym roku (ostatni raz dokonał tego Rod Laver w 1969 roku) oraz sięgnięcia po 21. triumf w turniejach wielkoszlemowych. Wyprzedziłby wtedy Federera i Nadala i przynajmniej statystycznie stałby się GOAT w tenisie - tenisistą wszech czasów. Ale Serb przeżywa swoje problemy. "Przegrał" turniej olimpijski. W Tokio nie zdobył żadnego medalu ani w singlu ani w mikście. W singlu uległ w półfinale Niemcowi Aleksandrowi Zverevowi i w meczu o brązowy medal Hiszpanowi Pablo Carreno Buście. Zdruzgotany porażką nie przystąpił do spotkania o 3. miejsce w grze mieszanej. Serb wziął sobie wolne. Nie pojawił się na starcie w Toronto, teraz w Cincinnati. - Potrzebuję więcej czasu niż myślałem na regenerację po wyczerpującej podróży od Australian Open do Tokio - powiedział. Djoković jest najmłodszy z "wielkiej trójki" - ma 34 lata i - pewnie z tego powodu - najzdrowszy. Z grona rywali ubył mu Federer, nie wiadomo co z Nadalem. Musi być jednak w pełni sił, żeby przeciwstawić się nowej tenisowej fali - Daniłłowi Miedwiediewowi, Zverevowi, Stefanosowi Tsitsipasowi i innym, aby obronić honor "wielkiej trójki". Olgierd Kwiatkowski