Mirra Andriejewa bez wątpienia uchodzi obecnie za jedną z największych gwiazd tenisa młodego pokolenia - i podczas turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa ponownie błysnęła, zaskakując podczas zmagań na korcie kolejne, coraz bardziej wymagające rywalki. Młoda Rosjanka niedawno świętowała swoje 17. urodziny, ale zdążyliśmy się przyzwyczaić, że gra, jakby była już doświadczoną zawodniczką. Tak było w starciu z byłą liderką rankingu WTA Wiktorią Azarenką. Wielkoszlemowa mistrzyni za burtą Rolanda Garrosa Reprezentantka Białorusi ma na swoim koncie dwie wygrane w Australian Open, trzy finały US Open, a w 2012 roku była liderką rankingu WTA. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło i chociaż nadal jest w szerokiej, światowej czołówce, to coraz trudniej jej rywalizować z młodszą generacją zawodniczek. Tak było właśnie w starciu z Andriejewą. Pierwszy set miał dość kuriozalny przebieg, bo serwis totalnie "opuścił" obie zawodniczki. Zaczęło się od pięciu przełamań z rzędu, a tę fatalną passę przerwała w końcu Andriejewa, wychodząc na prowadzenie 4:2. Białorusinka po chwili zresztą po raz czwarty straciła swoje podanie i przegrała seta 3:6. W drugim secie role się odwróciły. Andriejewa prowadziła co prawda już 2:0, bo Azarenka źle rozegrała swój gem serwisowy, ale potem to ona dała się przełamać cztery razy z rzędu i doświadczona białoruska tenisistka wygrała ostatecznie 6:3. W trzecim secie, do stanu 3:3, było nawet spokojnie, ale potem znów zaczął się serwisowy rollercoaster. Pięć przełamań z rzędu i znów fatalną serię przerywa Andriejewa. Choć Azarenka obroniła trzy piłki meczowe, to przy czwartej już nie dała rady i to nastolatka z Rosji zaprezentuje się w trzeciej rundzie, po tym, jak wygrała trzeciego seta 7:5, a całe spotkanie 2:1. "Szalony" pojedynek w trzeciej rundzie Teraz Mirra Andriejewa w trzeciej rundzie zmierzy się z Peyton Stearns. Amerykanka to jedna z rewelacji ostatnich tygodni, a w poprzedniej rundzie wyeliminowała rozstawioną z numerem "10" Darię Kasatkinę. Zapowiada się szalony pojedynek, bo zarówno Rosjanka, jak i Amerykanka, gwarantują spore emocje. Stearns w ostatnich tygodniach przebiła się do świadomości fanów niesamowitym powrotem w meczu z Lucią Bronzetti, ale udowodniła też, że ma duży potencjał. O Andriejewej już od wielu miesięcy mówi się, że to wielki talent, ale nadal jest bardzo młoda i gra nierówno. Tak że spodziewać możemy się właściwie wszystkiego. Dosłownie.