Mająca polskie korzenie Kerber najlepsze lata ma już za sobą, jednak cały czas potrafi błysnąć i postraszyć dużo wyżej notowane zawodniczki. Była liderka rankingu WTA, zwyciężczyni trzech turniejów Wielkiego Szlema, to wciąż tenisowa marka. Pokazało to np. w drugiej rundzie turnieju w Indian Wells, gdzie Angie wróciła ze stanu 5:7, 0:2 i pokonała Jelenę Ostapenko. A pamiętajmy, że w lutym 2023 roku reprezentująca Niemcy zawodniczka urodziła córeczkę i jest w gronie tenisowych mam, które łączą uprawianie sportu z wychowaniem dziecka. Mimo to cały czas prezentuje wielką klasę. Demolka w Rzymie. Amerykanka wróciła po długiej kontuzji W pierwszej rundzie turnieju WTA w Rzymie Kerber trafiła na Amerykankę Lauren Davis, która wraca do gry po wielomiesięcznej kontuzji barku. I na razie sam fakt, że jest w stanie wytrzymać fizycznie trudy pojedynku, należy uznać za jej małe zwycięstwo. Jednak w starciu z mieszkającą w Puszczykowie zawodniczką nie miała praktycznie nic do powiedzenia. Już przy pierwszej okazji Kerber przełamała swoją rywalkę. Davis przy stanie 0:3 była w stanie utrzymać swoje podanie, ale na więcej już nie było jej stać. Po 36 minutach reprezentantka Niemiec wygrała seta 6:1 i zrobiła pierwszy krok do zwycięstwa w tym meczu. Na drugi potrzebowała... dziewięciu minut mniej. Tym razem Kerber nie oddała Amerykance nawet gema, bezsprzecznie panowała na korcie i zdemolowała swoją rywalkę 6:0, całe spotkanie wygrywając ze stratą zaledwie jednego gema. To był pokaz mocy tej tenisistki, która także wróciła do gry ledwie kilka miesięcy temu. W tak dobrej formie była liderka rankingu WTA nie była naprawdę od bardzo dawna. Ostatnio 6:0 zdarzyło jej się wygrać w 2021 roku w Miami. Wtedy dość gładko uporała się z Renatą Zarazuą, wygrywając 6:0, 6:0.