"Po głębokim namyśle postanowiłem zawiesić swoją karierę sportową" - napisał Kacper Żuk w mediach społecznościowych, gdy Iga Świątek rozgrywała pierwszy mecz w tegorocznej edycji WTA Finals. Post wywołał konsternację zarówno wśród kibiców, jak i osób zajmujących się tenisem zawodowo. Z kortem żegna się bowiem (bezpowrotnie?) zawodnik, który ma dopiero 25 lat. Wcześniej nic nie zwiastowało tak radykalnego posunięcia. Oprócz samego komunikatu nie otrzymujemy choćby naświetlenia przyczyn rezygnacji. Hurkacz ogłosi nazwisko nowego trenera. Przełomowe wieści, Polak już zapowiedział Kacper Żuk niespodziewanie zawiesza karierę. Teraz zajmie się pracą z młodzieżą "Nie rozstaję się jednak z tenisem. Spróbuję realizować się teraz w przekazywaniu zebranego doświadczenia młodszym zawodnikom, mam nadzieje, że z dobrym rezultatem" - informuje zawodnik. Obszerny fragment posta zajmują podziękowania. Kierowane są do kibiców, tenisowej federacji, sponsorów, rodziców, trenera oraz do życiowej partnerki. "Bez nich z pewnością nie dotarłbym do miejsca, w których byłem" - czytamy. Mowa m.in. o 162. lokacie rankingu ATP. Tylko ośmiu polskich tenisistów zdołało do tej pory zawędrować w światowym zestawieniu wyżej. Nie każdy z nich - jak Żuk - ma na koncie tytuł mistrza Polski w singlu i grze podwójnej. Jeszcze w ubiegłym roku Żuk grał w jednym zespole z Igą Świątek. W półfinale United Cup, gdy "Biało-Czerowni" rywalizowali z USA, stanął twarzą w twarz z Francesem Tiafoe, obecnie notowanym w drugiej dziesiątce rankingu ATP. Nikt wówczas nie przypuszczał, że w kolejnym sezonie Polak zejdzie z kortu w kwiecie sportowego wieku. Rosjaninowi puściły nerwy. Rakieta pofrunęła kilkanaście metrów nad głowę