W poprzedni weekend Novak Djoković po raz siódmy w karierze wygrał Wimbledon. Był to jego 21. triumf w turnieju wielkoszlemowym. Pod tym względem wyprzedza go jedynie Rafael Nadal, który może się pochwalić jednym zwycięstwem więcej. Za występ na londyńskich kortach Serb zainkasował 2 mln funtów. Na co przeznaczy nagrodę? Tego nie zdradził. Gdyby jednak nie miał konkretnego pomysłu na zagospodarowanie tej kwoty, w sukurs pospieszył mu właśnie brytyjski dziennikarz Benjamin Butterworth. Butterworth: Djoković nie okazywał szacunku rywalom "Djoković nie zasługuje na złamanego centa nagrody pieniężnej z Wimbledonu. Gdybyśmy wszyscy podjęli samolubną decyzję o odmowie szczepień przeciwko COVID-19, tak jak on, nie byłoby turniejów tenisowych. Nie okazywał szacunku swoim rywalom i fanom tenisa" - napisał żurnalista w mediach społecznościowych. Jak łatwo można wywnioskować z treści posta, Butterworth piętnuję Djokovicia za odmowę przyjęcia szczepionki. Z tego samego powodu przed paroma dniami nazwał go jedną z najniebezpieczniejszych osób świata. "Novak ma przekazać swoją wygraną z Wimbledonu, w wysokości 2 milionów funtów, organizacjom charytatywnym pomagającym ludziom z długotrwałym COVID-19 lub rodzinom tych, którzy zmarli po odmowie szczepionki. To pokazałoby, że jest poważny i gotowy do poprawy" - czytamy dalej we wpisie Butterwortha. Djoković rzeczywiście konsekwentnie odmawia przyjęcia wakcyny. Z powodu restrykcji sanitarnych z tym związanych nie wystąpił w tegorocznym Australian Open. Najprawdopodobniej nie zobaczymy go również w US Open, który rozpoczyna się 19 sierpnia. Wbrew pozorom serbski tenisista problem pandemii traktuje jednak bardzo poważnie. Wykupił 80 proc. udziałów w duńskiej firmie biotechnologicznej QuantBioRes, zajmującej się opracowaniem skutecznego leku na COVID-19. ZOBACZ TAKŻE: