Tuż po agresji Rosji na Ukrainę świat sportu niemal jednogłośnie odsunął zawodników i zawodniczki z kraju agresora oraz stowarzyszonej z nim Białorusi na boczny tor. "Niemal", bowiem wśród niechlubnych wyjątków znalał się tenis. ATP i WTA nie zakazały gry sportowcom z tych państw, ograniczając się do nakazu występów pod neutralną flagą. Ruch ten powszechnie uznano za kontrowersyjny. Organizatorzy Wimbledonu po jego nagłośnieniu podjęli suwerenną decyzję o wykreśleniu Rosjan i Białorusinów z gry w tegorocznej edycji, za co zostali... ukarani "wykrojeniem" z rankingu. Świat tenisa nie pozostaje jednak całkowicie bierny - tuż przed US Open, 24 sierpnia, czyli w dniu święta narodowego Ukrainy (Dzień Niepodległości) zorganizowany zostanie pokazowy turniej "Tennis Plays for Peace". Odbędzie się on na korcie Louisa Armstronga w Nowym Jorku, a wśród jego uczestników będą Iga Świątek, Cori "Coco" Gauff, Rafael Nadal czy Carlos Alcaraz. Marta Kostjuk odrzuciła zaproszenie. "Nie jestem niewidzialna" Zaproszenie otrzymała także Ukrainka, Marta Kostjuk. Klasyfikowana aktualnie w rankingu WTA na 72. pozycji zawodniczka słynie z głośnej krytyki poczynań Władimira Putina i wielokrotnie dawała wyraz swojemu niezadowoleniu z faktu, że wciąż w najważniejszych turniejach rywalizować mogą zawodniczki z Rosji i Białorusi. "Nie trzeba się znać na polityce, by wiedzieć, co się dzieje" - mówiła tuż po wybuchu wojny. 20-latka nie zagra jednak w pokazowej imprezie. Powód? Wśród zaproszonych znalazła się też Wiktoria Azarenka. To Białorusinka, klasyfikowana na 26. pozycji na świecie, lecz w przeszłości - liderka rankingu. Jej obecność doprowadziła Kotsjuk do czerwoności. "Kiedy ja i Łesia Curenko (druga z zaproszonych Ukrainek - przyp.red.) zobaczyłyśmy, że na liście uczestników są reprezentanci Rosji i Białorusi natychmiast powiedziałam, że nie wezmę w tym udziału" - mówiła młoda tenisistka "BTU". "Przede wszystkim - nikt nie spytał sportowców z Ukrainy czy życzą sobie, by tamci brali w tym udział" - stwierdziła. Jak dodała, szczególnie irytująca jest dla niej obecność na liście zaproszonych zawodniczek Azarenki. Białorusinka to członkini Rady Zawodniczek WTA - organu, mającego reprezentować interesy tenisistek w rozmowach ze światowymi władzami. Kostjuk zdradziła, że Azarenka nie podejmowała żadnych prób kontaktu z nią. "Zastanawiam się, dlaczego ją wybrano. Nie było z jej strony żadnej pomocy w naszym kierunku" mówiła, dodając, że bierność Azarenki wobec niej wynika zapewne z tego, że jest... zbyt nisko klasyfikowana. "Nie rozmawiałyśmy. Nie jestem niewidzialna. Może nie jestem specjalnie widoczna, bo nie plasuję się w rankingu wystarczająco wysoko, by ze mną rozmawiać - ironizowała. Stosunek Kostjuk do Azarenki i wypowiedziane pod jej adresem słowa są o tyle zaskakujące, że Białorusinka kilkukrotnie wyrażała swój sprzeciw wobec wojny. Niedługo po jej wybuchu mówiła, że jest "zdruzgotana" cierpieniem Ukraińców i apelowała o pokój. Z drugiej strony - gdy Wimbledon zakazał gry Rosjanom i Białorusinom, skrytykowała ona ten ruch. US Open rozpocznie się 29 sierpnia, a zakończy 11 września. Obecnie trwają kwalifikacje, w których walczy Maja Chwalińska. Katarzyna Kawa już pożegnała się z rywalizacją.