Burza po decyzji Aryny Sabalenki, nie zostawili suchej nitki. "Wstyd"
Jeszcze w trakcie WTA Finals pojawił się komunikat, że Aryna Sabalenka wystąpi w meczu pokazowym, który będzie miał miejsce pod koniec grudnia. Informacja ta wywołała ogromne poruszenie w mediach społecznościowych, ponieważ Białorusinka zmierzy się z kontrowersyjnym tenisistą. Część kibiców jest zachwycona tym pomysłem, jednak duża część go krytykuje. Jeden z ekspertów wprost pisze o "wstydzie", z kolei dziennikarze przypominają wypowiedzi tenisisty, który otwarcie krytykował kobiety i ich umiejętności tenisowe.

Aryna Sabalenka przebywa w Rijadzie, gdzie walczy o pierwszy w karierze tytuł mistrzyni WTA Finals. Białorusinka zmagania rozpoczęła od pewnej wygranej nad Jasmine Paolini (6:3, 6:1), we wtorek z kolei poradziła sobie z Jessiką Pegulą (6:4, 2:6, 6:3). To właśnie w dniu jej meczu z Amerykanką pojawił się komunikat, który wywołał olbrzymie poruszenie.
Białorusinka za pośrednictwem mediów społecznościowych potwierdziła bowiem, że 28 grudnia w Dubaju zagra z Nickiem Kyrgiosem. Będzie to mecz pokazowy, promowany jako "bitwa płci", o której spekulowano już od wielu miesięcy. Dopiero teraz jednak Sabalenka poinformowała o dopięciu wszystkich kwestii organizacyjnych.
Komunikat liderki rankingi WTA wywołał ogromne poruszenie w sieci. Jedna z dyskusji rozgorzała m.in. pod wpisem udostępnionym przez serwis YahooSports. Część kibiców wyraziła podekscytowaniem takim starciem, pojawiło się też jednak też wiele negatywnych komentarzy. Internauci nie kryli zdziwienia, że pierwsza rakieta świata zmierzy się z zawodnikiem, który jest dopiero 652. w rankingu ATP. Niektórzy dopytywali również, po co Sabalence taki mecz.
Poruszenie po komunikacie Aryny Sabalenki. Lawina komentarzy
Wspomniany wpis udostępnił tenisowy ekspert Gill Gross, który poprosił o opinie w sprawie. Na dość dosadną zdecydował się inny specjalista od tej dyscypliny sportu, Bastien Fachan. "Wstyd dla każdego zaangażowanego" - wypalił. I chociaż nie rozwinął wątku, można domniemywać, że miał na myśli m.in. kontrowersje wokół Kyrgiosa. Te zresztą postanowili przypomnieć dziennikarze.
Australijczyk w przeszłości zasłynął m.in. z krytykowania Igi Świątek po zawieszeniu jej za doping, kilka miesięcy temu z kolei, gdy zaczęły pojawiać się głosy, że zmierzy się z Sabalenką, pokusił się o niewybredne komentarze na temat tenisistek. Teraz gdy już ogłoszono termin "bitwy płci", wrócił do tego jeden z dziennikarzy "The Athletic", James Hansen.
Bitwa płci zajmuje ważne miejsce w historii tenisa. W wersji Aryny Sabalenki i Nicka Kyrgiosa nie jest jasne, o co toczy się gra, poza komercjalizacją nazwy i zaproszeniem do krytykowania kobiecego tenisa po każdym z wyników
Hansen w artykule przypomniał też wypowiedź Kyrgiosa z początku września. Wówczas to finalista Wimbledonu z 2022 roku, który w ostatnich latach tracił swoją pozycję w tenisie z powodu kontuzji, pojawił się w podcaście Aleksandra Bublika.
"Nie pójdę tam i nie powiem: »Och, ona jest taka dobra, nie dam rady tak grać«. To by mnie strasznie wystawiło na próbę. Wyobrażam sobie, że internet by oszalał. Przecież tak naprawdę kobiety nie potrafią odebrać naszego serwisu" - wypalił, dodając, że wystarczy mu gra drop shotami i slajsami, by pokonać kobietę.
"Kyrgios od lat krytykuje kobiecy tenis, wyśmiewając jego brak gwiazdorskiej mocy, z wyjątkiem garstki kobiet, które uważa za godne uwagi. Jeśli Sabalenka przegra, jeśli jego nadgarstek wytrzyma (Kyrgios jest po operacji nadgarstka - przyp. red.) - to nietrudno przewidzieć jaki ton krytyki, w dużej mierze w złej wierze, nadejdzie" - stwierdził.
Do słów Kyrgiosa postanowił wrócić też serwis "Sports Illustrated". Przypomniano, że ten decydował się na kontrowersyjne komentarze nie tylko na temat Sabalenki, ale też tenisistek w ogóle.














