188 km/h - do takiej prędkości rozpędza piłkę tenisową serwisem Lleyton Hewitt. Przeciw niemu i Samanthcie Stosur wyjdzie dziś na kort w parze z Marcinem Matkowskim Agnieszka Radwańska. Mecz polskiej pary z Australijczykami zostanie rozegrany około godz. 18 na korcie 14. Tym samym, na którym siostry Radwańskie przegrały z Amerykankami Huber/Raymond. - Jak dotąd nie grałem z Agnieszką ani razu. Ale wszystkie pary w mikście, poza amerykańską (Lisa Raymond/Mike Bryan - przyp. red.), nie są zgrane. Agnieszka jest bardzo dobrą zawodniczką, świetnie gra, ja również mam na koncie doświadczenia w mikstach, więc tak naprawdę dyspozycja dnia będzie decydowała o wszystkim - uważa Matkowski. - Zasadnicza różnica między mikstem a deblem jest taka, że gra się więcej na kobietę. Kobieta wygrywa, a facet przegrywa. Tak się mówi. Oczywiście, jeśli kobieta w mikście jest lepsza od rywalki, to przeważnie te miksty wygrywają. Mężczyźni jeśli nawet się różnią poziomem, to w mikście i tak grają podobnie - utrzymują serwis. Mam nadzieję, że dzięki Agnieszce, która gra teraz bardzo dobrze, uda nam się wygrać. Ale nie będzie to łatwe. Agnieszka będzie języczkiem u wagi w naszej parze - nie kryje Marcin. Polska para będzie miała minimalną przewagę w tym, że dla Hewitta mikst będzie drugim meczem, jaki rozegra w środę. Na pierwszy ogień czeka go ciężkie singlowe starcie z Novakiem Djokoviciem, jakie rozegra na Korcie Centralnym około godz. 15. Stosur ma ten komfort, że będzie czekać tylko na miksta po tym, jak odpadła w I rundzie singla (z mało znaną Hiszpanką Carlą Suarez Navarrą), jak i debla. Matkowski twierdzi, że w mikście olimpijskim nie ma zdecydowanych faworytów. - Wszystkie 16 par ma szanse na medal, całkowicie otwarte jest to wszystko. Mikst to najkrótsza droga po medal, ale też jest w niej najwięcej przypadku. W ewentualnym trzecim secie tie-break gra się do 10 wygranych punktów. Ciężko mówić o jakiejś taktyce, trzeba reagować na bieżąco. Do awansu potrzebujemy wygrania jednego seta i zdobycia 10 punktów w ewentualnym tie-breaku - planuje Matkowski. - Będziemy rozmawiać z Agnieszką o tym meczu. Agnieszka w karierze grała kilka razy miksty, więc wie, czego może się spodziewać. Hewitt ze Stosur też nie grał ani razu, zatem w zgraniu Australijczycy przewagi mieć nie będą - uważa. Dla Matkowskiego występ w mikście u boku liderki polskiego tenisa to nobilitacja. - Cieszę się, że Agnieszka wybrała właśnie mnie do tego miksta. Nie dość, że mam jeszcze jedną szansę na zdobycie medalu, a medal na igrzyskach to jest coś niesamowitego, a poza tym sam fakt, że Agnieszka zdecydowała się, aby ze mną grać, też jest dla mnie dobrym sygnałem - podkreśla 31-letni tenisista. Z Wimbledonu Michał Białoński Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!