Ostatnie dwa miesiące okazały się bardzo udane dla Giny Feistel. Córka byłej mistrzyni Polski, Magdaleny Mróz, zaliczyła skok o ponad 120 miejsc w rankingu, przebijając się z siódmej setki do TOP 500 najlepszych tenisistek świata. W dodatku ogrywała zawodniczki z zaplecza czołowej "100" lub z przeszłością w tym gronie. W notowaniu przypisanym na 1 lipca zaliczyła spadek o 17 pozycji, na 488. lokatę, ale wiemy już, że po Wimbledonie zanotuje gigantyczny awans, który zagwarantuje jej nową "życiówkę". I kto wie - być może już wkrótce zadebiutuje w TOP 400. Wszystko dzięki zdobyciu dzisiaj największego tytułu w swojej dotychczasowej karierze. Niewiele brakowało, a 21-latka odpadłaby z rywalizacji w ITF W35 w Klosters już po pierwszej rundzie. Stoczyła wówczas ponad trzygodzinną batalię z Julie Belgraver. Francuzka wygrała pierwszą partię, w drugiej wróciła ze stanu 0:4 i o dalszych losach Polki decydował tie-break. Nasza tenisistka zakończyła go jednak na swoją korzyść i ostatecznie zamknęła spotkanie wynikiem 6:7(4), 7:6(3), 6:1. To zwycięstwo tak poniosło Feistel, że w następnych trzech meczach nie straciła ani jednego seta. Finałową rywalką Giny okazała się Jenny Duerst - reprezentantka gospodarzy. Szwajcarka jest notowana na podobnym miejscu, co nasza zawodniczka. Zapowiadało się zatem ciekawe starcie o końcowe trofeum. Emocjonujący finał z udziałem Giny Feistel. Polka wygrała turniej ITF W35 w Klosters Pierwszą tenisistką, która wywalczyła sobie przełamanie, była Feistel. Miało to miejsce w czwartym gemie pierwszej partii. Rywalka szybko zdołała jednak odrobić stratę i zaczęła się zacięta walka, która doprowadziła obie zawodniczki do rozgrywki tie-breakowej. Decydująca batalia okazała się dokładnie taka sama, jak cały set - niezwykle wyrównana. Gina miała w sumie cztery setbole, ale nie zdołała ich wykorzystać. Od stanu 8-9 z perspektywy Duerst, rywalka zdobyła trzy punkty z rzędu i zakończyła partię na swoją korzyść rezultatem 7:6(9). Ten fakt nie podłamał jednak Polki. Wręcz przeciwnie - dodatkowo zmotywował, by w kolejnych setach nie doprowadzać do nerwowej końcówki. I ta sztuka powiodła się w 100%. W drugiej partii przełamanie na korzyść 21-latki pojawiło się już w trzecim gemie, a chwilę później udało się poprawić sytuację i wyjść na prowadzenie 4:1 z podwójnym breakiem. W następnym gemie rywalka zdołała odrobić część straty, ale Feistel szybko odzyskała kontrolę nad wydarzeniami. Kolejny raz przełamała Jenny, potem utrzymała swoje podanie i wynikiem 6:2 doprowadziła do rozstrzygającego seta. Decydująca partia rozpoczęła się od rezultatu 3:0 dla Giny. Potem Szwajcarka odrobiła stratę jednego breaka, ale podobnie jak w poprzednim secie - nastąpiła błyskawiczna odpowiedź ze strony reprezentantki Polski. Feistel nie oddała już ani jednego gema swojej przeciwniczce do końca spotkania i zamknęła mecz wynikiem 6:7(9), 6:2, 6:1. Tym samym zdobyła swój trzeci zawodowy tytuł. Poprzednie dwa odniosła jednak w zmaganiach rangi ITF W15.