Aryna Sabalenka nie ukrywała przed rozpoczęciem turnieju WTA 500 w Stuttgarcie, jak bardzo chce w końcu wygrać tę imprezę. Białorusinka czerpała dodatkową motywację z faktu, że główną nagrodą dla triumfatorki jest samochód marki Porsche, dostarczony przez sponsora tytularnego zmagań. W ostatnich trzech edycjach tenisistka z Mińska docierała do finału, ale za każdym razem ulegała liderkom rankingu, w tym dwukrotnie Idze Świątek. Teraz chciała zmienić ten trend. Mecz z Paulą Badosą był dla Białorusinki pierwszym występem od turnieju WTA 1000 w Miami, gdzie odpadła na etapie trzeciej rundy po sensacyjnej porażce z Anheliną Kalininą. Tak się składa, że na Florydzie również rozegrała spotkanie z Hiszpanką i wówczas odniosła zwycięstwo w dwóch setach. Wtedy spotkaniu towarzyszyła dodatkowa otoczka, gdyż był to premierowy mecz Sabalenki po śmierci jej byłego partnera - Konstantina Kołcowa. Teraz w Stuttgarcie obie dostały szansę, by po raz szósty zmierzyć się w bezpośrednim starciu. Obie od początku weszły na wysoki poziom, przez co oglądaliśmy sporo uderzeń kończących przy stosunkowo niewielkiej liczbie błędów. Sabalenka próbowała nadawać ton grze, ale Badosa nie odpuszczała. W piątym gemie Białorusinka doczekała się pierwszej okazji na przełamanie, ale Hiszpanka świetnie obroniła się asem. Chwilę później tym samym odwdzięczyła się Aryna, jednak Paula otrzymała kolejne szanse. Przy trzecim break poincie wiceliderka rankingu WTA popełniła błąd z backhandu i zrobiło się 4:2. Badosa nie nacieszyła się jednak zbyt długo prowadzeniem. Już w kolejnym gemie doszło do powrotnego przełamania, a chwilę później było już 4:4. Gdy wydawało się, że obie zmierzają do tie-breaka, w dwunastym gemie Hiszpanka doczekała się dwóch piłek setowych. Sabalence w trudnym momencie pomógł jednak serwis i ostatecznie doszło do decydującej rozgrywki w premierowej partii. Paula miała prowadzenie 3-1, ale później nastał kluczowy moment. Aryna zdobyła cztery punkty z rzędu i przejęła kontrolę nad wydarzeniami. Badosa złapała jeszcze kontakt, jednak ostatnie dwie wymiany padły łupem tenisistki z Mińska. Ostatecznie Sabalenka wygrała pierwszego seta 7:6(5). Odrodzenie Badosy w drugim secie i problemy zdrowotne Hiszpanki. Krecz w decydującej partii Hiszpanka nie zraziła się jednak niepowodzeniem w końcówce inauguracyjnej partii. Już w pierwszym gemie wywalczyła przełamanie, a następnie potwierdziła przewagę, wychodząc na prowadzenie 2:0. W szóstym gemie Sabalenka doczekała się pierwszych szans na odrabianie strat. Popełniła jednak kilka dość prostych błędów i ostatecznie nie udało jej się wykorzystać żadnego z dwóch break pointów. Chwilę później swoje szanse otrzymała Hiszpanka i jedna z nich dała przełamanie na 5:2. Badosa miała jednak problem, by domknąć seta. Wiceliderka rankingu WTA dostawała kolejne szanse, by przełamać swoją przyjaciółkę. I w końcu się tego doczekała, za czwartą okazją. W dziewiątym gemie niżej notowana tenisistka zaczęła odczuwać problemy zdrowotne, głównie z lewym udem. Po zakończeniu gema na korcie pojawiła się fizjoterapeutka. Podjęto decyzję, że pomoc zostanie udzielona poza kortem. Po kilku minutach przerwy Paula znów pojawiła się na arenie, ale z zabandażowanym udem. Nie przeszkodziło jej to, by zakończyć partię na swoją korzyść rezultatem 6:4. Widać było jednak, że odczuwa spory dyskomfort i ma problemy z odpowiednim poruszaniem się po korcie. Nadchodzący trzeci set wiązał się z prawdziwą zagadką. Hiszpanka postawiła wszystko na jedną kartę, sporo ryzykowała. I nieoczekiwanie sprawiała problemy Sabalence. Białorusinka zaczęła się frustrować faktem, że nie może zdobyć przewagi w starciu z zawodniczką, która nie jest dysponowana w 100%. W trzecim secie Badosa doczekała się okazji na przełamanie i udało jej się wyjść na prowadzenie 2:1. Po nieudanej akcji Aryna uderzyła rakietą w bandę. Chociaż chwilę później Hiszpance udało się zbudować dwugemową przewagę, to problemy Badosy zaczęły się nawarstwiać. Miała coraz większe kłopoty z poruszaniem się po korcie. Sabalenka wyrównała na 3:3, a w kolejnym gemie, po rozegraniu zaledwie dwóch punktów na korzyść wiceliderki rankingu, Paula podjęła trudną decyzję o przedwczesnym zakończeniu meczu. Hiszpanka miała łzy w oczach, przy siatce pocieszała ją przyjaciółka. W taki sposób Aryna Sabalenka zameldowała się w ćwierćfinale WTA 500 w Stuttgarcie, gdzie zagra z Marketą Vondrousovą lub Anastazją Potapową. W czwartek na korcie zamelduje się Iga Świątek, a jej rywalką będzie Elise Mertens. Początek starcia nie przed godz. 17:00. Relacja tekstowa z meczu ukaże się na stronie Interii.