Tuż po agresji Rosji na Ukrainę światowe władze podjęły decyzję, na mocy której zawodnicy i zawodniczki z Białorusi i Rosji mogą startować w turniejach pod ich egidą jedynie pod neutralną flagą. Nie były i nadal nie są gotowe na podjęcie bardziej radykalnych kroków, o czym najlepiej świadczy ich reakcja na wykreślenie przez Wimbledon sportowców z Rosji i Białorusi. Zagroziły bowiem organizatorom, że zostaną oni... ukarani. Wiktoria Azarenka komentuje decyzję organizatorów Wimbledonu Zdaniem Wiktorii Azarenki, w przeszłości liderki rankingu WTA, a obecnie 17. rakiety świata krok, na jaki zdecydowali się Brytyjczycy nie ma większego sensu. - Jeśli zapytacie mnie, czy zgadzam się z tym ruchem, albo czy rozumiem argumenty wysuwane przez organizatorów, to odpowiedź brzmi "nie" - komentowała, cytowana przez agencję "Reuters". - To nie ma sensu - dodawała. - Mam nadzieję, że światowe władze podejmą właściwe kroki. Moje stanowisko na temat wojny jest bardzo jasne. Nigdy, w żaden sposób jej nie wspierałam - podkreślała. Białorusinka, długo uważana za ulubioną zawodniczkę prezydenta swojego kraju, Aleksandra Łukaszenki bardzo mocno przeżyła wybuch wojny. Świadczyło o tym między innymi jej zachowanie podczas turnieju w Indian Wells. W trakcie meczu z Jeleną Rybakiną nagle przerwała występ i zaczęła... płakać. Po długiej przerwie była w stanie wydusić z siebie tylko jedno słowo - "przepraszam". Azarenka na koncie ma między innymi dwa triumfy w US Open, a w Wimbledonie dwukrotnie osiągała półfinały. Aktualnie rywalizuje w turnieju WTA w Madrycie, z którego z powodu kontuzji wycofała się Iga Świątek.