Agresja Rosji na Ukrainę sprawiła, że świat sportu zaczął ograniczać prawo uczestnictwa reprezentantów "Sbornej" i stowarzyszonej z nią Białorusi w międzynarodowej rywalizacji. Świat tenisa w tej sprawie mocno się podzielił: podczas, gdy WTA i ATP zdecydowały, że zawodniczki i zawodnicy z tych krajów będą mogli występować, choć pod neutralną flagą, organizatorzy Wimbledonu całkowicie zablokowali ich udział w swojej imprezie. "Zapłacili" za to wyłączeniem z systemu rankingowego, choć z drugiej strony - zyskali wiele w oczach fanów tenisa. Białorusinka nie otrzymała wizy. Nie zagra w Toronto Jak się okazuje, także władze Kanady, niezależnie od sportowych organizacji postanowiły sprzeciwić się działaniom Władimira Putina i jego świty. Reprezentująca Białoruś Wiktoria Azarenka nie otrzymała wizy wjazdowej do kraju, przez co nie może wziąć udziału w rozpoczynającym się w poniedziałek turnieju WTA 1000 w Toronto. - To rozczarowujące. Nie mogę zagrać w jednym ze swoich ulubionych turniejów. Kocham grać w Kanadzie, przed wspaniałą publicznością, w miejscu, gdzie przez lata poznałam wielu przyjaciół - napisała na Twitterze. Azarenka niedługo po agresji Rosji na Ukrainę publicznie potępiła działania swojego kraju. Jak mówiła, gdy widzi okrucieństwo wojny, "pęka jej serce". W turnieju w Toronto rozstawiona z "jedynką" jest Iga Świątek. Polka w pierwszej rundzie ma "wolny los". Swoją pierwszą rywalkę pozna we wtorek.