W środę przed Wielkanocą organizatorzy turnieju poinformowali, że do udziału w imprezie nie zostaną dopuszczeni zawodnicy z Białorusi i Rosji. Ich decyzja jest niezależna od postawy światowej federacji. "W warunkach tak nieuzasadnionej i bezprecedensowej agresji militarnej niedopuszczalne byłoby, aby rosyjski reżim czerpał jakiekolwiek korzyści z udziału rosyjskich lub białoruskich graczy" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu organizatorów. Strona białoruska jest oburzona, że jej zawodnicy zostali potraktowani w ten sposób. Tamtejsza federacja zapowiedziała konsultacje i podjęcie kroków prawnych przeciwko organizatorom. "Białoruska Federacja Tenisowa kategorycznie potępia decyzję organizatorów Wimbledonu o zawieszeniu białoruskich i rosyjskich tenisistów. Tak destrukcyjne działania w żaden sposób nie przyczyniają się do rozwiązywania konfliktów, a jedynie podsycają nienawiść i nietolerancję na tle etnicznym" - napisali Białorusini w swoim oświadczeniu. Czytaj także: Switolina chce dopuszczenia Białorusinów i Rosjan Decyzję o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów z Wimbledonu nazywają bezprawną i podważającą wiarygodność międzynarodowych instytucji. Zapowiadają też podjęcie kroków prawnych. "Zarząd BTF nadal konsultuje się z międzynarodowymi kancelariami prawnymi w zakresie prawa sportowego i opracowuje strategię, która ma na celu przede wszystkim ochronę białoruskich tenisistów na całym świecie i ogólnie tenisa w Republice Białorusi" - czytamy w oświadczeniu. Dla Białorusinów ta decyzja jest bolesna, bo pamiętajmy, że szczególnie w rywalizacji kobiet mają znakomite zawodniczki, z Aryną Sabalenką i Wiktorią Azarenką na czele. Jednak, podobnie jak w innych dyscyplinach, tak i w tenisie, trudno wyobrazić sobie udział w międzynarodowej rywalizacji zawodników z kraju wspierającego reżim Władimira Putina i inwazję na Ukrainę.