Był w styczniu finał turnieju ITF W75 w Porto, był miesiąc później ćwierćfinał podobnej imprezy w Grenoble - te dwie imprezy zapowiadały, że Maja Chwalińska może jeszcze powalczyć nawet o powrót do drugiej setki rankingu WTA. A przecież była już tak daleko, rok zaczynała na 363. pozycji. Ta sztuka się nie udała, była partnerka deblowa Igi Świątek w czasach juniorskich nie zdołała przesunąć się na tyle wysoko, by uzyskać wstęp już do kwalifikacji French Open. Jest w trzeciej setce, ale wciąż za daleko - szansa na Paryż już minęła. Wciąż jednak pozostaje nadzieja na grę w Londynie, gdzie Chwalińska błysnęła przecież w 2022 roku - przebrnęła kwalifikacje, dotarła do drugiej rundy. To były, jak dotąd, jej życiowe zawody. Potrzebuje jednak jednego świetnego wyniku - i jest szansa, że dojdzie do tego właśnie teraz, w Pradze. Mecz-pułapka przed Mają Chwalińską. Pierwszy z rywalką z niższej pozycji w rankingu Stolica Pragi bywała dla zawodniczki BKT Advantage Bielsko-Biała szczęśliwa, wygrała tu turniej w 2022 roku (w finale pokonała najwyżej wtedy rozstawioną Gruzinkę Ekaterine Gorgadze), rok temu szybko odpadła w singlu, ale później z Jesiką Malečkovą wygrały grę podwójną. Teraz z rywalizacji w deblu zrezygnowała, Malečkova broniła tytułu wspólnie ze swoją rodaczką Miriam Kolodziejovą, ale dziś przegrały w półfinale. Chwalińska zaś, podobnie jak i jej deblowa partnerka, awansowały do półfinałów w singlu. Polka wygrała wcześniej dwa spotkania z zawodniczkami znacznie wyżej od siebie notowanymi: najpierw z Czeszką Lindą Klimovičovą, później z rozstawioną z dwójką Węgierką Panną Udvardy. Dziś zaś trafiła na Niemkę Stephanie Wagner - zawodniczkę wreszcie niżej od niej w rankingu WTA, ale za to bardzo niebezpieczną. Polka obawiała się mocnych serwisów rywalki, stała przy pierwszym podaniu daleko za linią końcową kortu. I znalazła na Wagner sposób. Maja Chwalińska w półfinale w Pradze. Trzeci awans, tym razem bez straty seta Pierwszego seta Polka wygrała 6:3, ale sama miała dość sporo problemów ze swoim podaniem. W pierwszym gemie obroniła dwa break pointy, w drugim została przełamana po dwóch kolejnych podwójnych błędach. Przegrywała 1:2 i - tak jak w dwóch poprzednich starciach - wzięła się do roboty. Odskoczyła na 5:2, pierwszego seta miała już w kieszeni. W drugim zaś już było dużo łatwiej, prowadzenie 5:2 było efektem dobrej gry Chwalińskiej, Polka wymuszała błędy przeciwniczki. I gdy w kolejnym gemie prowadziła 30:0, do awansu brakowało jej dwóch punktów. Słabsza chwila wystarczyła, by za moment to Niemka cieszyła się z przełamania, została w grze. Do wyrównania stanu tego seta potrzebowała jeszcze jednego breaka, przy wyniku 4:5. Chwalińska wygrała jednak tym razem do zera i zameldowała się w półfinale. To zaś oznacza, że w wirtualnym rankingu WTA Polka przesunęła się o ponad 20 pozycji - na 258. miejsce. Jeśli w półfinale ogra 24-letnią Turczynką İpek Öz, dwusetnę na światowej liście WTA, przesunie się o kolejnych 14 pozycji. Turniej ITF W75 w Pradze (korty ziemne). Ćwierćfinał Maja Chwalińska (Polska) - Stephanie Wagner (Niemcy) 6:3, 6:4.