Białorusinka Aryna Sabalenka mogła w tym tygodniu zostać liderką rankingu WTA, Rosjanin Daniił Miedwiediew obecnie takich szans nie miał, ale "jedynką" w ATP był jeszcze rok temu. Był też liderem w trakcie Wimbledonu, w którym zawodnicy i zawodniczki z Rosji i Białorusi nie mogli zagrać - organizatorzy im tego zabronili. Sami w efekcie doczekali się kar ze strony WTA, ATP i ITF - turniej potraktowano jako formalnie towarzyski, bez punktów rankingowych, zaś All England Lawn Tennis and Croquet Club został ukarany wysoką grzywną. Nikomu innemu nie przyszło już do głowy, by formalnie zakazywać startów Rosjanom i Białorusinom. Rosjanin był już "jedynką" w challengerze w Poznaniu. Organizatorzy mieli związane ręce Mówili zresztą o tym organizatorzy challengera ATP w Poznaniu, który odbył się w czerwcu. To jedna z trzech tego typu imprez rozgrywanych w tym roku w Polsce - obok Kozerek i Szczecina. ATP przysłało do Poznania listy chętnych do gry zawodników i wtedy okazało się, że najwyżej rozstawionym graczem będzie Aleksander Szewczenko. To Rosjanin, choć akurat od kilkunastu lat mieszkający i trenujący w Wiedniu. Ale aby było ciekawej, partner życiowy znanej tenisistki Anastazji Potapowej, która w tym roku "błysnęła" prowokacjami z koszulką Spartaka Moskwa w Dubaju i Indian Wells. - Reguły są takie, jak na turniejach Wielkiego Szlema i wszystkich innych. Nie ma tu żadnych ograniczeń poza tym, że nie może pojawiać się flaga ich kraju. Oni go formalnie nie reprezentują. I to wszystko - mówił zakłopotany dyrektor Enea Poznań Open Krzysztof Jordan, pytany o tę sprawę przez dziennikarzy. Szewczenko w Poznaniu żadnej roli nie odegrał, choć był najwyżej rozstawiony - przegrał już w pierwszej rundzie. Zaskakujący wpis przed challengerem w Kozerkach. Dotyczy Rosjan i Białorusinów W inną stronę poszli organizatorzy challengera w Kozerkach, który odbędzie się już za miesiąc. Oni też nie mogą zabronić Rosjanom i Białorusinom występów, ale... próbują ich do tego zniechęcić. Lada chwila powinni dostać od ATP listę zawodników, którzy chcą na Mazowszu zagrać, więc na swojej stronie internetowej napisali apel: O sprawie stało się momentalnie bardzo głośno, temat podchwyciły wielkie tenisowe portale, m.in. w Stanach Zjednoczonych. Tennis World USA napisał nawet o "szokującej notatce skierowanej do tenisistów z Rosji i Białorusi". Podkreślono przy tym, że choć zawodnikom z tych krajów nie zabroniono występu, to się ich do tego zniechęca. I może to wywołać reakcję ze strony ATP. Iga Świątek mówiła jasno: ta decyzja powinna być podjęta od razu Rosjanie i Białorusinki, nie licząc czerwca zeszłego roku i cyklu turniejów trawiastych na Wyspach, mogą grać przez cały czas i praktycznie bez żadnych ograniczeń. Sprzeciwiali się temu oczywiście Ukraińcy, m.in. Marta Kostiuk czy Elina Switolina - one nie podają rywalkom z tych krajów ręki. O krzywdzie wobec Ukraińców mówiły też zawodniczki z Czech, choćby Petra Kvitova, a od samego ataku wojsk Putina na Ukrainę, zawodniczki z tego ostatniego kraju wspiera Iga Świątek. Mocne słowa Wiktorii Azarenki. Wspominała swoje ukraińskie korzenie Liderka rankingu WTA przypina do czapeczki ukraiński kotylion, wielokrotnie wspierała sportowców z tego kraju. W kwietniu powiedziała też, że decyzje o wykluczeniu rosyjskich i białoruskich zawodników z turniejów tenisowych powinny zapaść od razu po wybuchu wojny. - Wydaje mi się, że tego rodzaju działanie pokazałoby rosyjskiemu rządowi, że być może nie warto. Jesteśmy tylko sportowcami, małym elementem świata, ale sport jest dość ważny, a zawsze był używany do propagandy. Tenis od samego początku mógł zrobić więcej, zachować się trochę lepiej, pokazując wszystkim, że jest przeciwko wojnie - mówiła, cytowana przez BBC.