O tym, że nawierzchnia jest wolna, zgodnie twierdziły wszystkie uczestniczki turnieju masters podczas poniedziałkowych konferencji prasowych pod szyldem All Acces Hour. Agnieszka Radwańska i Errani przed rokiem w decydującym o drugim miejscu w grupie pojedynku walczyły trzy i pół godziny, a do szatni udały się po pierwszej w nocy. - W tym roku kort jest minimalnie szybszy niż poprzednio, ale to i tak nie zmienia faktu, że mecze będą długie. Można spokojnie liczyć po jakiejś godzinie na seta, co znaczy, że będziemy stad wychodzić pewnie po północy - powiedziała 24-letnia krakowianka. Jednak wyobraźnię Radwańskiej przerósł już pierwszy wtorkowy pojedynek, bowiem Azarenka i Errani walczyły z ogromną zaciętością o każdą piłkę, a niemal w każdym gemie gra toczyła się na przewagi. Mimo przełamania serwisu Białorusinki Włoszka nie wykorzystała prowadzenia 5:2. Również nie utrzymała przewagi "breaka" na 6:5 i pozwoliła rywalce doprowadzić do tie-breaka. W nim wiceliderka rankingu wykorzystała pierwszego setbola, ale dopiero po półtoragodzinnej grze. Wydawało się, że równie długa może być druga partia, lecz już na początku Errani niefortunnie poślizgnęła się i po tym jak dała się przełamać na 1:2 poprosiła o pomoc medyczną. Konieczne okazało się rozmasowanie bolącej łydki. Po przerwie zdołała odrobić stratę, ale potem przegrała cztery kolejne gemy i mecz po dwóch godzinach i kwadransie. Wynik meczu Grupy Białej: Wiktoria Azarenka (Białoruś, 2) - Sara Errani (Włochy, 6) 7:6 (7-4), 6:2