Oznacza to, że Serena Williams pozostanie numerem jeden kobiecego tenisa. Amerykanka awansowała na tę pozycję, dystansując Azarenkę, po turnieju WTA w Dausze, choć w finale lepsza okazała się Białorusinka, jedyna niepokonana zawodniczka w tym roku, która jednak przyznała, że występowała w Katarze na środkach przeciwbólowych. - Bardzo żałuję, że nie zagram w Dubaju, ale muszę słuchać swojego ciała - powiedziała Azarenka. Białorusinka mogła wrócić na czoło rankingu WTA, gdyby wygrała imprezę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Williams pozostanie numerem jeden przynajmniej do turnieju w Indian Wells, który odbędzie się w przyszłym miesiącu. Azarenka w drodze po zwycięstwo w Dausze pokonała w półfinale Agnieszkę Radwańską. Polka zagra w Dubaju. W pierwszej rundzie 23-letnia krakowianka miała wolny los, a w drugiej zmierzy się z reprezentantką Kazachstanu Julią Putincewą. Ewentualnie w półfinale na jej drodze może stanąć Serena Williams.