Nie było niemiłej niespodzianki w drugim w tym roku pojedynku Pucharu Davisa reprezentacji Polski. Doszło tylko do jednego zaskakującego wyniku, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W piątek wieczorem 19-letni Olaf Pieczkowski pokonał Dariona Kinga w drugim meczu singlowym. Po wcześniejszym zwycięstwie Huberta Hurkacza z uniwersyteckim graczem Kaipo Marshallem oznaczało to, że Polska potrzebuje punktu, aby zapewnić końcowe zwycięstwo. Krakowski klub może stracić siedzibę. Oczekiwane kwoty poza zasięgiem Debiutant w reprezentacji Polski Wywalczył go debel. Kapitan "Biało-Czerwonych" Mariusz Fyrstenberg wyznaczył do gry w sobotnie przedpołudnie najlepszego polskiego specjalistę w tej konkurencji - finalistę Australian Open, Jana Zielińskiego (18. ATP) i bardzo solidnego, debiutującego w kadrze, Karola Drzewieckiego (127. ATP). Polacy byli zdecydowanymi faworytami. Nie dość, że grali z zawodnikami niżej notowanymi (Lewis nie jest nawet uwzględniany w deblowym rankingu), to King miał prawo czuć się wyczerpany po rozegranym w piątek dwu i półgodzinnym meczu z Pieczkowskim. Ale po raz kolejny okazało się, że w Pucharze Davisa obowiązują inne reguły, nawet najmniej znani zawodnicy potrafią zaskakiwać - tak jak Marshall w drugim secie pojedynku z Hurkaczem, Pieczkowski z Kingiem. Barbados trzymał się mocno W pierwszym secie Polacy musieli być bardzo czujni. Rywale z Barbadosu nie odstawiali poziomem tak bardzo jak wynika to z rankingu. Przegrali już na początku swój serwis, ale potem natychmiast odrobili straty, przełamując gema przy podaniu Zielińskiego. "Biało-Czerwoni" wyszli na dwugemowe prowadzenie 5:3 w drugiej fazie seta. Pojawiło się w ich grze trochę nerwowości, było trochę spięć między rywalami, ale ostatecznie Polacy zachowali przewagę. W drugim secie nie było już przełamań. Co więcej, pierwszy break point mieli Polacy, dopiero w siódmym gemie. Tenisiści z Barbadosu utrzymali jednak swój serwis. Stracili go w samej końcówce. Było 5:4 i podawał Drzewiecki. Był perfekcyjny. Polacy nie stracili nawet punktu i zaserwował m.in. pierwszego asa w tym spotkaniu. Hurkacz dobrym duchem drużyny Po wyjazdowej porażce w lutym z Japonią 0:4 (grała wtedy bez Hurkacza) w barażu o awans do Grupy Światowej I, Polska wygrała drugi w tym roku mecz w Pucharze Davisa. Po raz trzeci z rzędu stanie przed szansą gry o awans do Grupy Światowej I. Przeciwnik jest jeszcze nieznany. Losowanie odbędzie się 20 września. Spotkanie zostanie rozegrane w lutym 2024 roku. Miejmy nadzieję, że ponownie wystąpi w nim Hubert Hurkacz, który nie tylko zwiększa wartość sportową tej drużyny, ale jest też jej dobrym duchem. Występ najlepszego obecnie polskiego tenisisty znacząco zwiększa szansę Polski w tych rozgrywkach. Olgierd Kwiatkowski Polska - Barbados 3:0 Debel (sobota): Jan Zieliński/Karol Drzewiecki - Darion King/Haydn Lewis 6:4, 6:4 1. singiel (piątek): Hubert Hurkacz - Kaipo Marshall 6:0, 7:5 2. singiel (piątek): Olaf Pieczkowski - Darion King 1:6, 7:6 (5), 6:3