To wielka sensacja, największa w tegorocznej imprezie. Roger Federer mimo 37-lat był jednym z kandydatów do zwycięstwa obok innych przedstawicieli "starej gwardii" Novaka Djokovica i Rafaela Nadala. Szwajcar do tej pory wygrywał pewnie, nie okazywał słabości. Pokonał w trzech setach: Uzbeka Denisa Istomina, Brytyjczyka Daniela Evansa i Amerykanina Tylora Fritza. Aż trafił na 20-latka z Grecji. Tsitspias dwa lata temu był w drugiej setce rankingu ATP. Przed Australian Open awansował na 15. miejsce. Wygrał dopiero jeden turniej rangi ATP w Sztokholmie, ale był w finale Masters 1000 w Toronto i ATP 500 w Barcelonie. To zawodnik, który nie ma kompleksów wobec renomowanych rywali. Ogrywał już wielu z nich. Z Federerem odniósł największe zwycięstwo w karierze. Zasłużył na nie, zagrał genialnie. Federer nie mógł sobie poradzić szczególnie z szybkim forhendem Greka. Tsitspias solidnie serwował i najważniejsze w jego przypadku powstrzymywał nerwy na wodzy. - To dla mnie marzenie, które się spełnia. Stanąć na Rod Laver Arena grać i wygrać z Federerem. Trudno mi opisać, jak się teraz czuję - powiedział tuż po spotkaniu. W ćwierćfinale Tsitsipas zagra z Hiszpanem Robert Bautisto-Agutem. Ma szansę grać dalej. ok