W niedzielę w IV rundzie pokonał Federera 6-7, 7-6, 7-5, 7-6. Nie uląkł się wielkiego mistrza. Wyszedł na kort i grał tak jakby miał przed sobą rówieśnika. Nawet wtedy, gdy miały prawo pojawić się nerwy, w loteryjnych tie-breakach Tsitspias był stonowany. Ręka mu nie drżała, wykorzystywał swoje atuty przede wszystkim szybki forhend i solidny serwis. - Przegrałem z dużo lepszym przeciwnikiem od siebie - przyznał na konferencji prasowej Federer. W ćwierćfinale 20-letni Grek zagra z Hiszpanem Roberto Bautisto Agutem. Z wielkich został jeszcze Nadal Tsitspas nie boi się nikogo. Udowodnił to już nieraz w trwającej praktycznie nieco ponad trzy lata zawodowej karierze. Pokonał m.in.: Novaka Djokovicia, Dominika Thiema, Aleksandra Zwieriewa, Kevina Anderssona, Ivo Karlovicia, na ceglanej nawierzchni chociażby Diego Schwartzmana i Alberto Ramosa-Vinolasa. Nie udało mu się wygrać z Rafaelem Nadalem, z którym zmierzył się dwukrotnie, z Federerem przegrał jedyny do tej pory mecz - w Hopman Cup. Jeszcze niedawno, pod koniec 2016 roku, Tsitsipas zajmował 209. miejsce w rankingu ATP. Przed turniejem w Melbourne był 15. Wygrał co prawda tylko jeden turniej - w Sztokholmie, ale doszedł do finału w Toronto i Barcelonie. Gra dużo, intensywnie. W 2017 roku zaliczył aż 101 spotkań singlowych, w ubiegłym roku wziął udział w 32. turniejach. Jak widać, jest szalenie ambitny, nie chce tracić czasu na inne rzeczy, zamierza szybko wspiąć się na tenisowy szczyt. Niszczy, obraża, wyzywa Ta ambicja czasami go zżera i niszczy. W młodości po porażkach w młodzieżowych turniejach uciekał z kortów, by wypłakać i wyzłościć się w samotności. - Rodzice wszędzie mnie szukali. Denerwowali się - opowiadał. - Ja uważam, że moje życie zależy od każdego meczu - dodał. Ta choleryczna natura może wynika z ostrego reżimu, jaki narzucili mu rodzice. Ojciec Apostolos jest trenerem, podobnie jak mama Julia Salnikowa, była reprezentantka ZSRR w FedCup, również trenerka, córka mistrza olimpijskiego w piłce nożnej z 1956 roku Siergieja. - Bardzo poważnie podchodzę do tenisa i dyscypliny na korcie. Jestem wściekła, kiedy rozgrzewka jest zabawą i nie jest wykonywana właściwie - tłumaczyła mama Tsitsipasa. W tenisa grają dwaj bracia Stefanosa - Petros i Pavlos oraz siostra Elisavet. Ale w ich wypadku surowa dyscyplina nie przynosi takich efektów. Petros - siedział w boksie podczas meczu z Federerem - zajmował najwyżej 358. miejsce w rankingu juniorów. Grek nie zawsze przyjmuje porażki w samotności i łatwo godzi się z przegranym punktem bądź kontrowersyjną decyzją sędziów. Na korcie pokazuje lwi pazur, niesforny charakter. Kłóci się, wyżywa się na przeciwnikach, arbitrach, sprzęcie. W turnieju Next Gen w Mediolanie po przegranym gemie rozwalił słuchawki. Podczas turnieju w Miami w ubiegłym roku obraził Daniłła Miedwiediwa, ale nie miał na tyle odwagi, by stanąć z Rosjaninem do dyskusji. Wszedł w utarczkę z Aleksandrem Zwieriewem. Sędziów obraża lub dyskutuje z nimi notorycznie. - To jest sposób, żebym poczuł się lepiej. Jestem wtedy sfrustrowany i nie zastanawiam się nad tym, co robię. Wiem, że nie jest to dobre zachowanie i wiem, że może spokój jest lepszy dla mnie - tłumaczył. Nadchodzi zmiana warty? Ale poza nerwami ma charakter i talent poparty do którego dołożył mnóstwo pracy. Mimo że nie wygrał turnieju wielkoszlemowego był najlepszym juniorem na świecie. Odniósł zwycięstwo w nieoficjalnych mistrzostwach świata na nawierzchni ceglanej Trofeo Bonfiglio i w mistrzostwach Europy do lat 18. W trakcie juniorskiej kariery rozpoczął współpracę z tenisową akademią Patricka Mouratoglou, trenerem Sereny Williams. W Nicei wielokrotnie trenował z Tsitsipasem najlepszy obecnie polski junior 17-letni Wojciech Marek. Mouratoglu (ma greckie korzenie) ocenia, że ogromną zaletą greckiego tenisisty jest charakter wojownika, czego nie da się wyszkolić. Największy postęp Stefanos wykonał w ostatnich dwóch latach. Bez kompleksów wdarł się do czołówki. Budzi respekt wśród największych. Wielu tenisowych komentatorów domaga się od pewnego czasu zmiany warty. W ATP wciąż dominują starsi zawodnicy. Pierwsza trójka klasyfikacji to 31-letni Djoković, 32-letni Nadal i 37-letni Federer. W pierwszej dziesiątce jest siedmiu 30-letnich tenisistów. Najmłodszy, Zwieriew ma 21 lat. Zwieriew (w nocy czeka go mecz z Miloszem Ranonicem), Tsitspias, 22-letni Borna Corić, 19-letni Denis Szapowałow, jego rówieśnik z Australii Alex de Minaur czy 20-letni Frances Tiafoe, który zagra z Nadalem, radzą sobie coraz lepiej w pojedynkach z renomowanymi rywalami. Ale z tej generacji największego wyczynu, na miarę greckich herosów, dokonał na razie Stefanos Tsitsipas. Olgierd Kwiatkowski