W tym roku w Melbourne wiceliderka światowego rankingu nie straciła jeszcze seta. Świetnie spisująca się od początku roku Konta miała być najtrudniejszą rywalką Amerykanki zmierzającej po swój 23., rekordowy w Open Erze liczonej od 1968 roku, wielkoszlemowy tytuł w singlu. Pierwszy mecz tych zawodniczek nie przejdzie jednak do historii, bo był jednostronnym widowiskiem. 35-letnia Williams od początku do końca była stroną dominującą, choć i ona się myliła. W trwającym 77 minut pojedynku popisała się jednak 10 asami serwisowymi i 25 uderzaniami wygrywającymi. Przy nazwisku urodzonej w Sydney Brytyjki w tych elementach widniały, odpowiednio, "dwójka" i "11". - Byłam trochę zdenerwowana, po błędach nawet sfrustrowana, ale powiedziałam sobie: "Serena, dość narzekania i marudzenia, ciesz się chwilą, baw się tenisem!. I poskutkowało" - przyznała po meczu Williams, której aż 86 proc. dojść do siatki przynosiło punkty. Konta, która w dziewięciu poprzednich spotkaniach nie straciła seta, a "po drodze" wygrała m.in. turniej w rodzinnym mieście, w środę nie miała wiele do powiedzenia z agresywną i dobrze prezentującą się rywalką. Być może wpływ na jej dyspozycję miał fakt, że było to jej już 14 spotkanie w tym sezonie. Williams po raz ósmy zagra w Melbourne w półfinale. Żadnego z dotychczasowych nie przegrała. Z siedmiu finałów sześć kończyło się jej zwycięstwami (2003, 2005, 2007, 2009-10, 2015), a przed rokiem w decydującym meczu musiała uznać wyższość Angelique Kerber. Jeżeli w tym roku odzyska tytuł, to jednocześnie wróci, właśnie kosztem Niemki polskiego pochodzenia, na pierwsze miejsce w światowym rankingu. Jego liderką Amerykanka była wcześniej już przez 309 tygodni. Teraz, w jej 10. z rzędu i 34. w karierze półfinale w Wielkim Szlemie, czeka na nią jednak inna weteranka - Mirjana Lucić-Baroni. Chorwatka, która w marcu skończy 35 lat, a w 2. rundzie wyeliminowała Agnieszkę Radwańską, pokonała w środę rozstawioną z numerem piątym Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:4, 3:6, 6:4. Oprócz wieku i tego, że na stałe mieszka w USA, od młodszej z sióstr Williams różni ją wszystko: sukcesy, sława, miejsce w rankingu (79. przy drugim Amerykanki) i pieniądze (trzy miliony dolarów zarobione grą w tenisa wobec 81 mln rywalki). Dotychczas zmierzyły się dwukrotnie. Oba pojedynki wygrała Williams, ale miały one miejsce w... 1998 roku, m.in. na Wimbledonie, gdzie rok później Lucic-Baroni po raz pierwszy i jedyny przed tegorocznymi zmaganiami na Melbourne Park osiągnęła wielkoszlemowy półfinał. - Grałyśmy przeciw sobie niemal dwie dekady temu. To dość niewiarygodne, ale i frapujące jednocześnie, że spotkamy się ponownie i to o dużą stawkę. Mirjana gra tutaj świetnie, osiągnęła niesamowity wynik i pewnie chce więcej. Niezależnie od wyniku co najmniej 34-letnia tenisistka będzie w finale. To już jest wspaniała wiadomość - dodała Williams. Ciekawostką jest, że Chorwatka po raz drugi na tym etapie trafia na triumfatorkę... 22 imprez tego cyklu. Na londyńskiej trawie w 1999 roku przegrała bowiem z Niemką Steffi Graf. Przełomowym momentem w jej pojedynku z Pliszkovą, w którym obie aż 14-krotnie przełamywały podanie przeciwniczki, był środek trzeciej partii. Chorwatka opuściła kort, by skorzystać z pomocy medycznej, której wymagała jej mocno obandażowana lewa noga. Po powrocie wygrała osiem piłek z rzędu, a w trzech ostatnich - jak się okazało - gemach oddała Czeszce tylko jeden punkt. - Skoro ja mogłam awansować do półfinału, to znaczy, że stać na to bardzo wiele zawodniczek. Jednak jestem pewna, że mało która z nich byłaby tak szczęśliwa i usatysfakcjonowana jak ja teraz jestem. Całe zło, które mnie w życiu spotkało, teraz w dobro przekułam - podkreśliła wzruszona Lucic-Baroni, która z powodu kłopotów zdrowotnych i osobistych musiała w pewnym momencie zawiesić karierę. Drugą parę w najlepszej czwróce Australian Open 2017 tworzą Amerykanki - Venus Williams i CoCo Vandeweghe. Oba mecze w czwartek, a finał zaplanowano na sobotę. Wyniki meczów ćwierćfinałowych kobiet: Serena Williams (USA, 2) - Johanna Konta (W.Brytania, 9) 6:2, 6:3 Mirjana Lucić-Baroni (Chorwacja) - Karolina Pliszkova (Czechy, 5) 6:4, 3:6, 6:4 Venus Williams (USA, 13) - Anastazja Pawliuczenkowa (Rosja, 24) 6:4, 7:6 (7-3) CoCo Vandeweghe (USA) - Garbine Muguruza (Hiszpania, 7) 6:4, 6:0 pary półfinałowe: Serena Williams - Mirjana Lucić-Baroni Venus Williams - CoCo Vandeweghe