W pierwszym secie wszystko układało się po myśli mistrza z Bazylei, który jest czterokrotnym zwycięzcą tego turnieju. Zverev, który tak dobrze grał w systemie serwis i wolej w meczu przeciwko numerowi jeden na świecie, czyli Andy'emu Murrayowi, we wtorek nie potrafił sobie poradzić z przeciwnikiem. Niemiec stosował podobną taktykę jak ze Szkotem, ale skutki były diametralnie inne. Federer z łatwością mijał atakującego do siatki rywala albo popisywał się skutecznym lobem. Zverer pierwszy sukces zaliczył dopiero w szóstym gemie, którego zapisał na swoją korzyść. W kolejnym walka była już bardziej wyrówna, na przewagi wygrał go jednak Szwajcar i to on zwyciężył w pierwszej partii. Sytuacja zmieniła się na początku drugiego seta. Niemiec był już skuteczniejszy, po wygraniu swojego serwisu do zera, przełamał podanie rywala, również bez straty punktu, obejmując prowadzenie 3:1. 35-letni Federer natychmiast jednak odrobił stratę, a potem obaj tenisiści utrzymywali serwisy. Przede wszystkim Zverev lepiej radził sobie z returnem, co pozwalało mu nawiązywać walkę nie tylko przy swoim podaniu. Kryzys u Niemca wystąpił w 11. gemie, kiedy nie utrzymał własnego serwisu, przegrywając go do zera. Szwajcar nie zmarnował okazji. Wygrał własne podanie i całą drugą partię 7:5. W piątym gemie trzeciego seta mieliśmy jedną z najefektowniejszych wymian. Przy przewadze Zvereva i jego podaniu, Federer dwa razy lobował przeciwnika, który cały czas starał się być blisko siatki, zdobywając punkt po tym, jak piłka po takim zagraniu trafiła w linię końcową. Kolejne dwa punkty wygrał też czterokrotny mistrz Australian Open, obejmując prowadzenie 3:2. Siódmy gem był bardzo długi, trwał 10 minut. Obaj zawodnicy mieli szansę, aby przechylić szalę na swoją korzyść, ostatecznie udało się to Szwajcarowi, który dzięki temu wypracował sobie komfortową przewagę (5:2). Tenisista z Bazylei nie zmarnował okazji i zakończył mecz przy własnym podaniu. W meczu trwającym godzinę i 32 minuty Federer zanotował aż 65 kończących uderzeń, z czego 31 minięć, a tylko 13 niewymuszonych błędów. Z kolei 29-letni Zverev też miał dodatni bilans, ale tylko 30 do 13. Szwajcar po raz 41. znalazł się w półfinale Wielkiego Szlema, w tym po raz 13. w Melbourne. Z tego, że będzie kontynuował przygodę w tej imprezie, bardzo cieszą się jego dzieci. - Przed meczem mówiły mi "prosimy cię tato, nie przegrywaj. Chcemy tu zostać dłużej" - wspominał z uśmiechem po meczu Roger. 17-krotny zwycięzca turniejów tej rangi w Australian Open triumfował cztery razy. Mimo że więcej razy świętował sukces w Wimbledonie (siedem) i US Open (pięć), to zawody w Melbourne są jego najlepszym wielkoszlemowym turniejem pod względem liczby wygranych meczów (85) i częstotliwości docierania do półfinału. Półfinałowym rywalem Federera będzie jego rodak Stan Wawrinka. Triumfator z Melbourne z 2014, rozstawiony z numerem czwartym, pokonał wcześniej we wtorek Francuza Jo-Wilfrieda Tsongę (12.) 7:6 (7-2), 6:4, 6:3. Ćwierćfinały gry pojedynczej mężczyzn: Roger Federer (Szwajcaria, 17.) - Mischa Zverev (Niemcy) 6:1, 7:5, 6:2 9 Asy 5 1 Podwójne błędy 0 65 Uderzenia kończące 30 13 Niewymuszone błędy 13 6/15 Wykorzystanie break-pointów 1/2 100 Liczba zdobytych punktów 76 Stan Wawrinka (Szwajcaria, 4.) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 12.) 7:6 (7-2), 6:4, 6:3