Rosyjska tenisistka nie po raz pierwszy wyeliminowała w wielkoszlemowej imprezie w Melbourne rywalkę z czołówki. W drugim secie Makarowa prowadziła 4:0, ale zmarnowała tę przewagę i awans do 1/8 finału zapewniła sobie dopiero w trzeciej partii. W decydującej odsłonie poprosiła o przerwę medyczną ze względu na ból w prawym łokciu po tym jak przewróciła się na korcie. Kłopoty z ręką nie przeszkodziły jej pokonać wyżej notowaną Cibulkovą po raz pierwszy w karierze. - To była niesamowita walka. W drugim secie, gdy prowadziłam 4:0, zrobiła się trudna sytuacja, ale wciąż tu jestem. Kocham ten Wielki Szlem - podkreśliła 28-letnia Rosjanka. Triumfatorka ostatniej edycji kończącego sezon turnieju masters - WTA Finals - nie jest pierwszą wysoko notowaną zawodniczką, która po porażce z leworęczną Makarową pożegnała się z Australian Open. Półfinalistka tej imprezy sprzed dwóch lat w przeszłości odprawiła też w Melbourne m.in. rozstawioną wówczas z "trójką" Rumunkę Simonę Halep, Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber (5.), czy Amerykankę Serenę Williams (12.). Rosjanka w 1/8 finału zmierzy się ze zwyciężczynią ciekawie zapowiadającej się konfrontacji rozstawionej z "dziewiątką" Brytyjki Johanny Konty z Dunką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (17.). Efektowny debiut w głównej drabince Wielkiego Szlema w singlu zalicza kwalifikantka Jennifer Brady. Zajmująca 116. miejsce w rankingu WTA Amerykanka sprawiła niespodziankę, pokonując występującą z "14" Rosjankę Jelenę Wiesninę 7:6 (7-4), 6:2. Kolejną przeciwniczką 21-letniej zawodniczki będzie 79. na światowej liście Mirjana Lucic-Baroni. Starsza o 13 lat Chorwatka, która wyeliminowała w drugiej rundzie Agnieszkę Radwańską, wygrała w sobotę z Greczynką Marią Sakkari 3:6, 6:2, 6:3. Zawodniczka z Bałkanów, która ma za sobą kilkuletni rozbrat z tenisem, powalczy o pierwszy od 1999 roku awans do wielkoszlemowego ćwierćfinału. Wówczas znalazła się w najlepszej "ósemce" Wimbledonu. W Melbourne tylko raz - 19 lat temu - wygrała mecz otwarcia w singlu. Rozstawiona z "dwójką" amerykańska tenisistka Serena Williams pokonała rodaczkę Nicole Gibbs 6:1, 6:3. W drodze do 1/8 finału w Melbourne wiceliderka światowego rankingu nie straciła seta. 92. w rankingu WTA Gibbs - podobnie jak w jedynym wcześniejszym pojedynku tych tenisistek - nie sprawiła Williams problemu. Sobotnie spotkanie trwało 63 minuty, a druga rakieta świata tylko raz - w przedostatnim gemie meczu - została przełamana. Wcześniej na jej drodze w Melbourne stanęły - teoretycznie znacznie groźniejsze od Gibbs - Szwajcarka Belinda Bencic i Czeszka Lucie Safarova. Żadna z nich jednak nie potrafiła wygrać z Amerykanką choćby seta. Jako następna spróbuje to zrobić rozstawiona z "16" Czeszka Barbora Strycova. 35-letnia Williams dobrym jak na razie występem w Australii uspokoiła swoich kibiców, którzy nie wiedzieli, w jakiej formie jest 35-letnia gwiazda tenisa. W dwóch poprzednich sezonach po odpadnięciu w półfinale US Open skracała sezon. Jesienią straciła miano liderki światowego rankingu, a na początku tego roku w Auckland odpadła w 1/8 finału, ulegając znacznie niżej notowanej rodaczce Madison Brengle. Zawodniczka z USA walczy o rekordowy w liczonej od 1968 roku Open Erze 23. tytuł wielkoszlemowy w singlu. Dzięki lipcowemu triumfowi w Wimbledonie zrównała się pod tym względem ze słynną Niemką Steffi Graf. W Melbourne dotychczas świętowała sukces sześciokrotnie (2003, 2005, 2007, 2009-10, 2015). W finale poprzedniej edycji przegrała z Angelique Kerber. To właśnie Niemka polskiego pochodzenia odebrała jej jesienią tytuł pierwszej rakiety świata. Wyniki sobotnich meczów 3. rundy turnieju kobiet w wielkoszlemowym tenisowym Australian Open: Johanna Konta (W.Brytania, 9) - Caroline Wozniacki (Dania, 17) 6:3, 6:1 Serena Williams (USA, 2) - Nicole Gibbs (USA) 6:1, 6:3 Jekaterina Makarowa (Rosja, 30) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 6) 6:2, 6:7 (3-7), 6:3 Mirjana Lucic-Baroni (Chorwacja) - Maria Sakkari (Grecja) 3:6, 6:2, 6:3 Barbora Strycova (Czechy, 16) - Caroline Garcia (Francja, 21) 6:2, 7:5 Jennifer Brady (USA) - Jelena Wiesnina (Rosja, 14) 7:6 (7-4), 6:2