Djokovic obronił 2000 punktów za ubiegłoroczny triumf w tej imprezie (będzie miał nadal 12920 pkt), a Federer 900 za półfinał (10265 pkt). Natomiast 500 punktów zyskał Murray, który w niedzielę przegrał z Serbem w finale, ale nie da mu to awansu (będzie miał 8500 pkt). Zmiana, już wcześniej oczekiwana, nastąpi za to na pozycjach czwartej i piątej. Spadek o jedną lokatę odnotowuje bowiem kontuzjowany (problemy z lewym kolanem) Hiszpan Rafael Nadal, który nie wystartował w Melbourne, więc zostanie mu odpisane 1400 pkt za finał (będzie miał 5200). Przeskoczy go za to rodak David Ferrer, półfinalista zakończonej w niedzielę edycji, który poprzednio odpadł rundę wcześniej, więc zyskał 400 pkt (6905). W ten sposób po raz pierwszy w karierze będzie najwyżej notowanym na świecie spośród hiszpańskich zawodników. Nadalowi nie zagrozi szósty na świecie Czech Tomas Berdych, który powtórzył poprzedni wynik w Australian Open, dochodząc do ćwierćfinału (ma 4680 pkt). Spory awans w rankingu, na najwyższą pozycję w karierze - 25., (z 36.) odnotuje za to nieoczekiwany ćwierćfinalista turnieju Francuz Jeremy Chardy. W Melbourne wystąpił on też w deblu z Łukaszem Kubotem, ale odpadli w trzeciej rundzie, po porażce z późniejszymi triumfatorami amerykańskimi braćmi Bobem i Mikem Bryanami. Kubot odpadł w pierwszej rundzie singla, więc raczej nie poprawi swojej 74. lokaty, a być może ją straci. Trzecia runda nie da też większego awansu obecnie 26. na świecie Jerzemu Janowiczowi.