Kerber świętowała zwycięstwo w tej imprezie cztery lata temu. Jej poniedziałkowa porażka oznacza, że tym razem po tytuł sięgnie singlistka, która nigdy wcześniej nie odniosła takiego sukcesu. W pierwszym secie Pawliuczenkowa prowadziła już 5:2, by roztrwonić tę przewagę. Trenująca na co dzień w Puszczykowie Niemka rozstrzygnęła go na swoją korzyść w tie-breaku. Rosjanka nie podłamała się zmarnowaną szansą i zapisała na swoim koncie zwycięstwo w kolejnej zaciętej odsłonie, wykorzystując piątego setbola. Decydującą partię wygrała już bardzo pewnie. 28-letnia Rosjanka w drugiej rundzie odprawiła wiceliderkę światowej listy Czeszkę Karolinę Pliskovą. Niemka polskiego pochodzenia 12 miesięcy temu pożegnała się z turniejem na tym samym etapie. Pawliuczenkowa powtórzyła swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Do ćwierćfinału w Australian Open awansowała po raz trzeci w karierze, a drugi z rzędu. O pierwszy w karierze półfinał zawodów tej rangi zagra z Garbine Muguruzą. Ta ostatnia wyeliminowała w poniedziałek rozstawioną z "dziewiątką" Holenderkę Kiki Bertens 6:3, 6:3. Rundę wcześniej pokonała z kolei Ukrainkę Jelinę Switolinę, turniejową "piątkę". 26-letnia Hiszpanka w 2017 roku była pierwszą rakietą świata, ale potem stopniowo jej notowania się pogarszały. Słaba w jej wykonaniu była zwłaszcza druga połowa poprzedniego sezonu, w efekcie czego wypadła z czołowej "30" i obecnie zajmuje 32. miejsce. Nie jest rozstawiona w Wielkim Szlemie po raz pierwszy od French Open 2014. Urodzona w Wenezueli zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych powtórzyła swój najlepszy rezultat w Melbourne. Poprzednio w ćwierćfinale była trzy lata temu. W czołowej "ósemce" tej edycji znalazły się tylko trzy z 10 najwyżej rozstawionych tenisistek. Są nimi: Australijska Ashleigh Barty (1.), Rumunka Simona Halep (4.) i Czeszka Petra Kvitova (7.).