Rozstawiona z "trójką" Radwańska uległa w czwartek 79. w rankingu WTA Chorwatce Mirjanie Lucić-Baroni 3:6, 2:6. "Trzeba oddać rywalce, że zagrała rewelacyjnie, ale u Agnieszki zabrakło takiego szarpnięcia, zaryzykowania parę razy. Tego, co zrobiła ostatnio Kerber. Gdy jej nie szło, to strzeliła w pełnym biegu i w tym momencie odwróciła losy spotkania. Czasem warto poświęcić jednego gema, ale próbować przejąć inicjatywę. "Isia" nie kreowała dziś żadnej gry, a tylko wtedy można coś zdziałać przy dobrej postawie przeciwniczki" - podsumował w rozmowie z PAP Ostrowski. Przyznał, że przy dobrej dyspozycji Chorwatki nie było łatwo o dyktowanie warunków, ale jego zdaniem Polka sama ułatwiała zadanie rywalce. "Nie można przebijać piłki na środek, gdy tam czeka nastawiona na to przeciwniczka" - podkreślił. W czwartek u 27-letniej krakowianki bardzo słabo funkcjonował serwis. Zawodziła ją zarówno skuteczność pierwszego, jak i drugiego podania. "To niestety nie jest nic nowego. Na pewno jest to element, nad którym Agnieszka musi jeszcze mocno popracować" - zaznaczył były trener Kerber. Starał się jednak z dystansem podejść do niespodziewanej porażki Radwańskiej. "Z pewnością miała słabszy dzień. Ale taki też miał dziś Serb Novak Djoković. Rumuna Simona Halep przegrała z kolei w pierwszej rundzie" - argumentował. Ostrowski nie podejrzewa, by Lucić-Baroni, która poprzednio pierwszą rundę singla w Australian Open przeszła w 1998 roku, była w stanie dotrzeć daleko podczas bieżącej edycji. "Ona była wybitnie nastawiona na mecz z Agnieszką. Wątpię, by zdziałała coś więcej" - ocenił.