Djoković wygrał po raz ósmy turniej w Melbourne, po raz 17 triumfował w turnieju wielkoszlemowym. Goni Rogera Federera i Rafaela Nadala, którzy mają 20 i 19 zwycięstw. Djoković klepie sędziego po butach Finał był niezwykle dynamiczny, ze zwrotami akcji. Po jednej stronie stał wytrawny 32-letni gracz, którego rutyna i doświadczenie pozwala wyjść z największych kryzysów. Po drugiej stronie niezmordowany zawodnik, młody jak na tenisistę (26 lat), głodny sukcesu, ale w decydujących momentach zagubiony, mający trudności z postawieniem kropki nad "i". Pierwszy set nie zapowiadał tak wielkiej dramaturgii. Toczył się zgodnie z prognozami. Djoković miał lekką przewagę i zachował ją do końca. Raz dał się przełamać, ale dwa razy przełamał serwis rywala. Drugi set miał jeden moment, który zdecydował o jego wyniku i ułożył scenariusz meczu na kilkanaście następnych minut. Serb dostał ostrzeżenie za przedłużanie serwisu, chwilę potem sędzia odebrał mu pierwszy serwis za ponowne przekroczenie czasu serwisu. Nastąpiło przełamanie. Djoković był zirytowany. Schodząc na przerwę wyzywająco poklepał po butach arbitra. "Dobra robota, dobra robota. Zrobiłeś sobie reklamę" - powiedział siedząc na ławce. Przegrał łatwo następny gem. W meczu zrobił się remis. Djoković się odradza Obrońca tytułu długo nie mógł się pozbierać. W kolejnym secie przegrywał 0:4. Wygrał jeszcze dwa gemy. Był wyraźnie wyczerpany. Skracał wymiany, grał na jeden, dwa ataki. Jeszcze przed setem wezwał fizjoterapeutę. Miał mu powiedzieć, że jest zmęczony. Po trzecim secie wziął przerwę. Zanosiło się na to, że mecz może być nawet niedokończony, ale takie rozwiązanie nie przystoi mistrzom. Oni grają do końca. Kryzys Serba trwał jeszcze na początku czwartego gema. Aż nastąpiło cudowne odrodzenie. Djoković coraz częściej zaczął grać długie wymiany, odzyskał swobodę, wywierał presję na przeciwniku. A Thiem zaczął się mylić, stracił rytm. Austriak przegrał gem serwisowy przy stanie 3:4. Od stanu 3:3 obrońca tytułu zdobył 12 punktów, a rywal tylko 3. Thiem Zamiast wygrać mecz, "dobić" przeciwnika, przegrał seta. W piątym secie było już jasne, że Djoković pójdzie za ciosem. Właśnie w takich momentach finałów liczy się doświadczenie, zmęczenie nagle ustępuje, wizja bliskiego zwycięstwa jest najważniejsza. Serb zapomniał o wszystkich trudnościach, wspiął się na wyżyny. Wygrał z jednym przełamaniem serwisu Thiema. To był wielki mecz Serba. Djoković niepokonany w tym roku Nie doszło więc do zmiany warty w światowym tenisie. Nadal dominuje wielka trójka: Novak Djoković, Roger Federer, Rafael Nadal. Po raz ostatni zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema zawodnik spoza wspaniałego tercetu odniósł w 2016 roku w US Open. Na kortach Flushing Meadows triumfował wtedy Stan Wawrinka, pokonując w finale Serba. Ostatnimi czasy w decydującym meczu mistrzów próbowali obalić: Marin Cilić, Kevin Anderson, Juan Martin del Potro, Daniłł Miedwiediew i Thiem. Nikomu się nie udało. Austriak miał okazję trzykrotnie. Wcześniej w finałach Rolanda Garrosa pokonywał go Nadal, teraz w Melbourne Djoković. Po kryzysie z końca ubiegłego roku Serb jest w wielkiej formie. W 2020 roku nie przegrał jeszcze meczu. Odniósł 13 zwycięstw. Wygrał z Serbią ATP Cup, a teraz odniósł zwycięstwo w swoim ulubionym turnieju wielkoszlemowym. W Australian Open nigdy nie przegrał jeszcze finału. W Melbourne przedtem triumfował w latach: 2008, 2011-13, 2015-16, 2019. Od poniedziałku Djoković znów będzie numerem 1 rankingu ATP. Olgierd Kwiatkowski Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn: Novak Djokovic (Serbia, 2) - Dominic Thiem (Austria, 5) 6:4, 4:6, 2:6, 6:3, 6:4.