Nie było niespodzianki w meczu gigantów współczesnego tenisa. Na Rod Laver Arena w obecności 15 tysięcy widzów zagrali po raz 50. Federer, uważany za najwybitniejszego tenisistę w historii, zwycięzca 20 turniejów wielkoszlemowych, w tym sześciu w Australian Open. Djoković, który walczy o 17. wygraną w Wielkim Szlemie, ósmą w Melbourne. W bezpośrednich pojedynkach korzystny bilans miał Serb 26-23, na nawierzchni twardej 19-18. O tegorocznym turnieju eksperci mówili, że gra w nim Djoković i inni. W drodze do półfinału przegrał tylko jednego seta, na otwarcie turnieju z Janem-Lennardem Struffem. Trafił z formą. W tym roku wygrał - do meczu z Federerem - 11 kolejnych spotkań. Bardzo korzystnie wpłynęły na niego drużynowe rozgrywki ATP Cup. Odrodził się po kryzysie z końcówki ubiegłego roku, kiedy musiał wycofać się w IV rundzie US Open, odpadł w fazie grupowej londyńskiego Mastersa, stracił pozycję numer 1 w rankingu ATP. Był i jest wielkim faworytem Australian Open. Nie ukrywa, że w Melbourne gra na swojej ulubionej nawierzchni. A mimo tych przedmeczowych przewag Djoković miał problemy na początku spotkania. W pierwszym secie przegrywał już 1-4 i było 0:40. Wyszedł jednak z tej nie lada opresji. Odrobił straty. Doprowadził do remisu, do tie-breaka, w którym zmiótł z kortu Federera i wygrał 7-1. Dał popis wielkiej gry, a odpowiedź na jednego ze skrótów Szwajcara było jednym z najlepszych zagrań meczu. - Być może nie podszedłem do tego meczu najlepiej mentalnie. Bardziej zwracałem uwagę na uderzenia Federera niż na własne. Myślałem o taktyce w trakcie wymiany, a tego się nie robi - mówił o początku meczu Djoković. Federer w pierwszym secie większość punktów zdobywał dzięki kończącym uderzeniom. W pewnym momencie w tej statystyce prowadził 16-2, a na koniec było 26-10. "Maestro" nie był już później tak skuteczny, a Djoković grał pewnie, niemal perfekcyjnie, w defensywie. Mecz wyglądał na wyrównany, ale zauważalna była lekka przewaga obrońcy tytułu. W drugim i trzecim secie Serbowi wystarczyło jedno przełamanie serwisu, by wygrać swój ósmy półfinał Australian Open w karierze. Po meczu zwycięzca docenił jednak przeciwnika za to, że w ogóle zagrał. Wiadomo było, że Federer miał kontuzję pachwiny, z którą zmagał się już podczas ćwierćfinału. - Mam ogromny szacunek dla Rogera, że wyszedł na mecz. Był kontuzjowany, a zagrał bardzo dobrze - powiedział Djoković. Serb jest rekordzistą pod względem liczby zwycięstw w Australian Open. W niedzielę będzie śrubował rekord, zagra o ósmą wygraną i o 17 zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym. Ale z prognozami trzeba poczekać. Obaj półfinaliści Dominik Thiem i Aleksander Zverev wznieśli się w Melbourne na wyżyny. Olgierd Kwiatkowski Australian Open. Półfinał gry pojedynczej mężczyzn: Novak Djoković (Serbia, 2) - Roger Federer (Szwajcaria, 3) 7:6 (1), 6:4, 6:3. Dominik Thiem (Austria, 5) - A. Zverev (Niemcy, 7) - mecz w piątek, początek godz. 9.30 (czasu polskiego).