W niedzielnym spotkaniu o tytuł Djokovicia czeka mecz z będącym drugą rakietą świata Hiszpanem Rafaelem Nadalem. Serb w ćwierćfinale nie spędził zbyt wiele czasu na korcie - Kei Nishikori, wyczerpany swoimi wcześniejszymi trzema pięciosetowymi pojedynkami, skreczował w połowie drugiej partii. 31-letni zawodnik z Belgradu wyraził wówczas smutek z powodu kłopotów zdrowotnych Japończyka, ale też przyznał, że cieszy się, iż nie grał długiego spotkania. Zaznaczył, że jego organizm odczuł trudy niełatwego dla niego spotkania w 1/8 finału. Przyszedł wtedy później niż nakazuje regulamin na pomeczową konferencję, a jako powód podał zmęczenie i drobne problemy z plecami. W piątek nie było po nim widać żadnego osłabienia. W swojej pierwszej konfrontacji z Pouille'em był nie do zatrzymania i udzielił rywalowi surowej lekcji. Wygranie pierwszego seta zajęło mu zaledwie 23 minuty, nie oddał przy tym przeciwnikowi nawet gema. U 24-letniego Francuza, który po raz pierwszy w karierze wystąpił w wielkoszlemowym półfinale, dała o sobie znać trema debiutanta. W inauguracyjnej odsłonie był wyraźnie zdenerwowany - zaliczył 10 niewymuszonych błędów, zdobył tylko trzy punkty po swoim drugim podaniu i zanotował pięć uderzeń wygrywających. Zawodnik, którego trenerką od tego roku jest słynna rodaczka Amelie Mauresmo, w dwóch kolejnych setach błysnął kilkoma zagraniami i spisywał się nieco lepiej, ale wystarczyło to jedynie na wygranie po dwóch gemów w każdym z nich. Lider rankingu ATP, który ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem, wykorzystał drugą piłkę meczową po godzinie i 23 minutach gry. "To z pewnością był jeden z najlepszych meczów, jaki rozegrałem na tym korcie. Wszystko wyszło tak, jak to sobie założyłem przed spotkaniem" - ocenił zwycięzca. Występy Djokovicia śledzi mnóstwo kibiców na całym świecie. O to, by doświadczony tenisista zachował kontakt, nie miał zbyt dużego mniemania o sobie, dba m.in. jego czteroletni syn Stefan. "Nie ogląda moim meczów podczas tego turnieju, bo chodzi do przedszkola. Rozmawiałem z nim jakieś 45 minut przed tym spotkaniem. Opowiadał mi o Spidermanie i innych rzeczach. Co do meczu, to życzył mi powodzenia i powiedział: upewnij się, że wygrasz" - opowiadał ku rozbawieniu publiczności Serb. Po raz 34. znalazł się w najlepszej "czwórce" zmagań wielkoszlemowych. Do tego etapu w Melbourne dotarł siódmy raz. W przeszłości za każdym razem, gdy docierał do półfinału, cieszył się potem z końcowego sukcesu. Triumfował w latach: 2008, 2011-13, 2015-16. Rekord liczby zwycięstw dzieli z legendarnym Australijczykiem Royem Emersonem i Szwajcarem Rogerem Federerem. Z poprzednią edycją tenisista z Belgradu, który jest zdobywcą 14 tytułów wielkoszlemowych, pożegnał się w 1/8 finału. Teraz ma szansę na wygranie trzeciej imprezy tej rangi z rzędu, bowiem w poprzednim sezonie świętował sukces w Wimbledonie i US Open. Miłośnicy tenisa już zacierają ręce na myśl o jego finałowym pojedynku z Nadalem. Będzie to 53. konfrontacja tych zawodników. O dwa zwycięstwa więcej ma na koncie gracz z Bałkanów. W Melbourne dotychczas zmierzyli się raz, a spotkanie to zapisało się w historii. Siedem lat temu w decydującym meczu Serb wygrał 5:7, 6:4, 6:2, 6:7 (5-7), 7:5, co zajęło mu pięć godzin i 53 minuty. Był to najdłuższy finał wielkoszlemowy w dziejach, a obaj wyczerpani zawodnicy podczas ceremonii zakończenia turnieju nie byli w stanie stać i siedzieli na krzesłach. "To było spotkanie, jakie zdarza się raz w życiu. Mam nadzieję, że rezultat niedzielnego pojedynku także będzie dla mnie korzystny. Dla tych, którzy jeszcze nie mają biletów na ten mecz - ja z pewnością chciałbym go kupić" - zachęcał Djoković. Pouille zadebiutował w piątek na tym poziomie rywalizacji w Wielkim Szlemie. Dotychczas jego najlepszym wynikiem w imprezie tej rangi był ćwierćfinał. Na tym etapie zatrzymał się dwukrotnie trzy lata temu - w Wimbledonie i US Open. Francuz, który ma w dorobku pięć wygranych turniejów ATP, we wszystkich pięciu wcześniejszych podejściach do głównej drabinki Australian Open przegrał mecz otwarcia. Tegoroczny wynik da mu w poniedziałkowym notowaniu światowej listy awans do czołowej "20". Wyniki półfinałów męskiego singla: piątek Novak Djoković (Serbia, 1) - Lucas Pouille (Francja, 28) 6:0, 6:2, 6:2 czwartek Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Stefanos Tsitsipas (Grecja, 14) 6:2, 6:4, 6:0