Czwartkowy pojedynek trwał prawie cztery godziny. Być może trwałby jeszcze dłużej, ale zgodnie z obowiązującym od tego roku przepisem decydujące sety w tej imprezie zamiast dotychczasowej gry na przewagi kończy super tie-break grany do 10 punktów. Mierzący 2,11 m wzrostu Chorwat słynie z tego, że jego główną bronią jest potężny serwis, za sprawą którego często zdobywa bezpośrednio punkty. W meczu z Nishikorim popisał się 59 asami, z czego sześć z rzędu posłał na koniec czwartej odsłony. Nie pobił jednak swojego rekordu w tej imprezie. Dwa lata temu w pojedynku pierwszej rundy z Argentyńczykiem Horacio Zeballosem zanotował ich bowiem 75. Niższy o 33 cm Azjata zaliczył drugi z rzędu pięciosetowy pojedynek. O ile w czwartek wygrał dwie pierwsze partie, to dwa dni wcześniej był pod ścianą, gdy 2:0 w setach prowadził kwalifikant Majchrzak. Finaliście US Open 2014 w doprowadzeniu do piątej odsłony pomogły skurcze mięśni, z którymi zmagał się 176. w rankingu ATP Polak. Piotrkowianin w decydującej partii skreczował. Poprzednią edycję Australian Open Nishikori opuścił z powodu kontuzji nadgarstka, ale we wcześniejszych sześciu odsłonach regularnie docierał do czołowej "ósemki" lub odpadał rundę wcześniej. Teraz o awans do 1/8 finał powalczy z Niemcem Philippem Kohlschreiberem lub Portugalczykiem Joao Sousą. Karlovic w pierwszej rundzie pokonał Hurkacza 6:7 (5-7), 7:6 (7-5), 7:6 (7-3), 7:6 (7-5). Tenisista, który 28 lutego będzie obchodził 40. urodziny, został wówczas najstarszym od 1978 roku zwycięzcą meczu w imprezie w Melbourne. Najlepszym wynikiem 73. w rankingu ATP Chorwata w Wielkim Szlemie jest ćwierćfinał Wimbledonu z 2009 roku. W Australian Open, w którym wystąpił po raz 15. z rzędu (latach 2001-2002 odpadł w kwalifikacjach), może pochwalić się 1/8 finału z 2010 roku.