Niespodzianki nie było. Osaka wciąż jest niepokonana w finałach turniejów wielkoszlemowych. Po wygranych w US Open w 2018 i 2020 roku, w Australian Open w 2019 roku przyszła kolej na kolejne zwycięstwo 23-letniej tenisistki w Melbourne. Brady nie uniosła ciężaru tego prestiżowego spotkania. Grała nerwowo, bardzo nierówno. Miała niezłą fazę meczu w pierwszym secie, ale drugim broniła się przed kompromitującym 0:6. Ale to był pierwszy występ 25-letniej Amerykanki w finale Wielkiego Szlema. To wiele tłumaczy. Osaka szybko wypracowała sobie przewagę w pierwszym secie. Prowadziła 3:1 z jednym przełamaniem serwisu rywalki. Japonka grała pewnie, a Brady miała dużo więcej kłopotów z własnym podaniem. Być może negatywnie działał na nią stres związany z pierwszym występem w finale turnieju Wielkiego Szlema. Amerykanka szybko się jednak pozbierała. Niespodziewanie wygrała kolejnego gema przy serwisie Osaki. Wkrótce doprowadziła do wyrównania 3:3. Potem trudno byłoby określić ten mecz jako zacięty, bo brakowało w nim długich wymian, ale kolejne gemy były bardzo wyrównane. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź</a> W ośmym Brady miała trzy przewagi nim go zakończyła. W kolejnym Osaka broniła się przed przełamaniem. Skutecznie. Przy stanie 5:4 to Japonka wypracowała break pointa. Prosty błąd Amerykanki - zagranie w siatkę z metra gdy miała czas na precyzyjne uderzenie - zakończył pierwszego seta. Trwał 41 minut. W drugim Brady zupełnie się pogubiła. Nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki z utytułowaną rywalką. Amerykanka popełniała rażące błędy, słabo serwowała jakby spaliła się psychicznie. Osaka była solidna, tylko od czasu do czasu imponując dobrym zagraniem, po prostu wykorzystywała wyraźny kryzys w grze przeciwniczki. Po zaledwie 14 minutach było 4:0 dla Osaki. Japonka dwa razy wygrała gemy prze serwisach Brady. Zdominowała to spotkanie. Miała piłkę na 5:0... Wtedy Brady przebudziła się. Okazała się lepsza w tym i następnym gemie. Nie poddawała się. Grała bardzo ambitnie, zapomniała o początku seta. Bardzo wspierała ją publiczność. Nie doszło do blamażu. Zrobiło się już "tylko" 4:2 dla Osaki. Potem obie tenisistki wygrywały gemy przy swoich serwisach, a to wystarczyło, żeby Japonka wygrała seta, mecz i turniej. Olgierd Kwiatkowski Finał gry pojedynczej pań Australian Open Naomi Osaka (Japonia, 3) - Jennifer Brady (USA, 22) 6:4, 6:3.