Dwa pierwsze sety to jednostronny pojedynek z wyraźną dominacją Nadala. W trzecim Berdychowi udało się doprowadzić do tie-breaka, prowadził w nim nawet 4-3 z przełamaniem, ale cztery kolejne punkty zdobył 32-letni Hiszpan i zwyciężył po 129 minutach gry. Było to 20. zwycięstwo Nadala w 24. spotkaniu z Czechem, według oficjalnych statystyk ATP. 33-letni Berdych, dawniej czwarta rakieta świata i zwycięzca 13 turniejów ATP, startował do Australian Open z 57. pozycji na liście światowej. Pogorszenie jego notowań to efekt kłopotów z plecami, z którymi zmagał się w drugiej połowie ubiegłego roku. W Melbourne dwukrotnie wystąpił w półfinale, a pięć raz odpadł rundę wcześniej. Z kolei zawodnik z Majorki po raz 11. zagra na kortach Melbourne Park ćwierćfinale. Wywalczył tu - 10 lat temu - jeden z 17 tytułów wielkoszlemowych. Trzy finały przegrał. Nadal pod koniec października doznał urazu mięśni brzucha, a w listopadzie przeszedł operację kostki. Z zaplanowanego na styczeń występu w turnieju ATP w Brisbane wycofał się z powodu kłopotów z udem. Jego forma przed Australian Open była więc niewiadomą, bowiem w ostatnich tygodniach startował tylko dwa razy w imprezach pokazowych. "Na razie wszystko układa się po mojej myśli, szczęście mi dopisuje, ale zobaczymy, co zdarzy się dalej" - ocenił Nadal. Teraz na jego drodze stanie świętujący w niedzielę 21. urodziny Tiafoe. Amerykanin, którego rodzice pochodzą z Sierra Leone, pokonał w 1/8 finału rozstawionego z numerem 20. Bułgara Grigora Dimitrowa 7:5, 7:6 (8-6), 6:7 (1-7), 7:5 i po raz pierwszy zagra w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Mecz trwał trzy godziny i 39 minut. Tiafoe celebrował sukces w tradycyjny sposób - ściągnął koszulkę, prezentował muskuły i machał do publiczności, by po chwili usiąść na swoim krzesełku i schować głowę w zimnym ręczniku. Początek sezonu w wykonaniu 39. obecnie tenisisty globu nie był najlepszy. Nie wygrał żądnego meczu w Pucharze Hopmana, a w imprezie ATP w Sydney odpadł w pierwszej rundzie. W Melbourne pokonał już jednak m.in. rozstawionego z "piątką" Kevin Anderson z RPA i Włocha Andeasa Seppiego. "10 lat temu powiedziałem moim rodzicom, że zostanę zawodowym tenisistą i odmienię swoje oraz ich życie. Harowałem jak wół, ale dziś jestem w ćwierćfinale Wielkiego Szlema, więc wiem, że się opłaciło" - podkreślił Amerykanin, który z Nadalem spotka się po raz pierwszy w karierze. pp/