36-letni Kubot przyznał, że mecz z Amerykanami był do wygrania. - Wiedzieliśmy, że mamy mały margines błędu. Półtora seta graliśmy kapitalnie, rewelacyjnie taktycznie, wszystko nam się układało. Nie potrafiliśmy dograć tego meczu w dwóch setach, przeciwnicy potem wykorzystali tę szansę i dominowali w drugim secie. Trzeba będzie wyciągnąć wnioski, może nie teraz, ale szansa na pewno była. To było jedno z tych spotkań, które bolą najbardziej, ale też najwięcej uczą. Nie da się ukryć, że byliśmy blisko zwycięstwa i nie udało nam się skończyć - ocenił Kubot. Polski tenisista dodał, że dzięki tegorocznemu Australian Open zyskał dużo doświadczenia. - Zawsze można zagrać trochę lepiej, ta samokrytyka jest bardzo ważna. W tym drugim tygodniu (Australian Open - red.) wszystko jest możliwe. Każda para może wygrać z inną parą. Teraz grając z takimi przeciwnikami, którzy bardzo dobrze serwują, mieliśmy swoje szansę i ich nie wykorzystaliśmy. Teraz trzeba iść dalej. Cieszę się, że mogłem zagrać tutaj z Horacio i na pewno było to nowe doświadczenie dla niego jak i dla mnie - dodał. Zdaniem polskiego tenisisty pojedynki deblistów z singlistami są zawsze bardzo ciekawe. - Nie da się ukryć, że szybkość piłki singlistów robi różnicę. Oni są "rozegrani" mieli mecz gry pojedynczej. Amerykanie opierają swoją grę na silnym serwisie i są nieobliczalni. Ta szybkość robi niesamowite różnice tutaj - zakończył. Łukasz Kubot to zwycięzca turnieju debla Australian Open 2014 (w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem) i triumfator gry podwójnej Wimbledonu 2017 (wraz z Brazylijczykiem Marcelo Melo).