Opierający swoją grę na potężnym serwisie Raonic wcześniej 65-krotnie mierzył się z zawodnikami z Francji i 51 razy wychodził z tych konfrontacji zwycięsko. Jeszcze efektowniej wyglądała statystyka jego 11 ostatnich pojedynków z "Trójkolorowymi", z których 10 rozstrzygnął na swoją korzyść. Trzy z takich spotkań rozegrał przeciwko Pouille, któremu aż do teraz nie oddał nawet seta. Zmierzyli się m.in. trzy lata temu w pierwszej rundzie Australian Open. Początek środowego meczu sugerował, że tym razem może być tak samo. Pochodzący z Czarnogóry Kanadyjczyk prowadził w pierwszym secie już 5:2. Wówczas jednak imponującym powrotem popisał się Pouille, który najpierw doprowadził do remisu, a później wygrał tie-breaka. Przed tym pojedynkiem Francuz mówił dziennikarzom, iż zdaje sobie sprawę, że wiele w tym meczu będzie zależeć od jego serwisu, bo każdy błąd w tym elemencie może zostać wykorzystany przez przeciwnika i okazać się bardzo kosztowny. Sam w drugiej partii dobrze pilnował własnego podania, a w czwartym gemie wykorzystał jedynego "break pointa", co dało mu sukces w tym secie. Statystyki 24-letniego podopiecznego Amelie Mauresmo po dwóch odsłonach robiły wrażenie - wygrał 88 procent akcji po pierwszym podaniu, miał 30 uderzeń wygrywających i tylko dziewięć niewymuszonych błędów. Starszy o cztery lata przeciwnik nie zamierzał zbyt szybko się poddawać, ale Pouille nie spuszczał z tonu. Wyrównana walka trwała do stanu 6:6. W siódmym i dziewiątym gemie Francuz miał po dwie szanse na przełamanie, ale za każdym razem Raonic się wybronił. Los tie-breaka ustawiło zdobycie przez Kanadyjczyka pierwszych sześciu punktów. Podobny przebieg miał czwarty set. Francuz zmarnował "break pointa" w drugim gemie, zrehabilitował się jednak przy stanie 5:4, wykorzystując trzecią piłkę meczową. Pouille, który ma w dorobku pięć wygranych turniejów ATP, w czołowej "ósemce" imprezy wielkoszlemowej zaprezentował się po raz trzeci. Na tym etapie zatrzymał się trzy lata temu zarówno w Wimbledonie, jak i w US Open. We wszystkich pięciu wcześniejszych podejściach do głównej drabinki Australian Open przegrał mecz otwarcia. O kolejny życiowy sukces powalczy w półfinale z liderem rankingu ATP Serbem Novakiem Djokoviciem lub rozstawionym z "ósemką" Japończykiem Kei Nishikorim. Raonic po raz dziewiąty w karierze wystąpił w wielkoszlemowym ćwierćfinale. Śrubuje swoje dokonania jako najlepszego pod tym względem w historii reprezentanta Kanady. W Melbourne dotarł do tej fazy rywalizacji po raz czwarty. Najlepiej poszło mu w trzy lata temu, gdy zatrzymał się na półfinale, 12 miesięcy temu odpadł w pierwszej rundzie. Jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie jest zaś finał Wimbledonu w 2016 roku.