27-letnia Halep musiała się sporo namęczyć, by wyeliminować młodszą o siedem lat Kenin. Pierwszą partię wygrała dość pewnie, a w drugiej prowadziła już 3:0 i wydawało się, że bez problemu wywalczy awans. Ale wówczas zaczęły się kłopoty. Zajmująca 37. miejsce w rankingu WTA Amerykanka doprowadziła do remisu w tym secie, a następnie rozstrzygnęła go na swoją korzyść. Popisywała się efektownymi zagraniami i zmuszała rywalkę do dużego wysiłku. Po Rumunce widać było coraz bardziej nawarstwiające się zmęczenie. W decydującym secie zawodniczka z USA prowadziła już 4:2, ale wówczas przełamała się pierwsza rakieta świata, która wygrała cztery kolejne gemy. Mecz trwał dwie i pół godziny. - Nie wiem, w jaki sposób dziś wygrałam. Nie wiem, jak wyjaśnić to, co zdarzyło się na korcie. Musiałam sporo się nabiegać. W drugim secie miałam słabszy moment, ale nie przestałam walczyć o zwycięstwo - powiedziała Halep po spotkaniu. Przed przyjazdem do Melbourne nie wygrała meczu od pięciu miesięcy. Pierwsze spotkanie przegrała w swoich pięciu poprzednich startach. Z powodu kontuzji pleców zakończyła ubiegłoroczny sezon już pod koniec września. Przełamanie tej złej passy podczas Australian Open też nie przyszło jej łatwo. Na otwarcie także potrzebowała trzech setów, by pokonać Estonkę Kaię Kanepi (71. WTA) - 6:7 (2-7), 6:4, 6:2. Finalistka poprzedniej edycji zawodów w Melbourne oraz triumfatorka French Open 2018 w kolejnej rundzie zmierzy się z Amerykanką Venus Williams.