Williams na kortach Melbourne Park najlepsza była w latach 2003, 2005, 2007, 2009-10, 2015 i 2017. Ostatni sukces odniosła będąc już w ciąży, a po urodzeniu córki nie wystąpiła przed rokiem. 37-letnia Amerykanka, która jest rozstawiona z numerem 16., do wygrania trzech dotychczasowych pojedynków w tym roku w Melbourne potrzebowała w sumie trzech godzin i sześciu minut. Straciła w nich tylko dziewięć gemów, a łącznie z edycją 2017 wygrała już 20 kolejnych setów. W walce o awans do ćwierćfinału poprzeczka powędruje wyżej, gdyż jej przeciwniczką będzie starsza siostra Venus bądź liderka światowego rankingu tenisistek Rumunka Simona Halep. 18-letnia Jastremska przy okazji sobotniego meczu przypomniała sytuację sprzed 10 lat, gdy jako ośmiolatka "pomogła" wygrać wielkoszlemowe spotkanie swojej idolce i tegorocznej rywalce. - To działo się w moim domu na Ukrainie. Pobiegłam do pokoju, wzięłam rakietę, stałam przed telewizorem i "odbijałam" wszystkie piłki za Serenę. Wygrała punkt, gem, set, wreszcie mecz. Krzyczałam, kiedy ona krzyczała, a po zakończeniu pojedynku pomyślałam: "zwyciężyłyśmy wspólnie, to nasza wygrana". Ale i przeszła mi przez głowę myśl, że może kiedyś uda mi się z nią zmierzyć na wielkim turnieju - wspominała z uśmiechem młoda tenisistka, która na co dzień trenuje w akademii Justine Henin w Belgii. Urodzona w Odessie Jastremska, która zajmuje obecnie 57. miejsce w światowym rankingu, ma za sobą cztery spotkania w Wielkim Szlemie w karierze. W Melbourne pokonała wcześniej mistrzynię US Open z 2011 roku Australijkę Samanthę Stosur oraz rozstawioną z numerem 23. Hiszpankę Carlę Suarez Navarro. Podobny licznik w przypadku Sereny Williams wskazuje... 379, w tym 334 zwycięstwa, które zaowocowały m.in. 23 tytułami najbardziej prestiżowych imprez. Na kortach Melbourne Park 37-latka walczy o ósmy triumf. Amerykanka zapowiadała, że poważnie potraktuje Jastremską, która urodziła się osiem miesięcy po pierwszej "lewie" Williams w Wielkim Szlemie, czyli sukcesie w US Open 1999. - Ona już sporo tutaj dokonała i nie miała nic do stracenia. Nie było mowy o żadnym lekceważeniu z mojej strony - przyznała. Kilka dni wcześniej obie zawodniczka spotkały się w... szatni. - Powiedziałam Serenie "cześć", dodałam, że ma wspaniałą córeczkę i że bardzo ją szanuję jako tenisistkę oraz osobę. Ona podziękowała i odpowiedziała, że to niezwykle miłe słowa. Czułam się jak każdy, kto właśnie zamienił dwa zdania ze swoim wielkim idolem - zaznaczyła Ukrainka. - Zawsze chciałam być taka, jak ona, ale z czasem uzmysłowiłam sobie, że by odnosić sukcesy muszę mieć swój własny styl. Dziś spełniło się moje wielkie marzenie. Zagrałam najlepiej, jak potrafiłam - podsumowała Jastremska. Wyniki sobotnich meczów 3. rundy kobiecego singla: Serena Williams (USA, 16.) - Dajana Jastremska (Ukraina) 6:2, 6:1 Naomi Osaka (Japonia, 4.) - Su-Wei Hsieh (Tajwan, 28) 5:7, 6:4, 6:1 Anastasija Sevastova (Łotwa, 13.) - Qiang Wang (Chiny, 21.) 6:3, 6:3 Jelina Switolina (Ukraina, 6.) - Shuai Zhang (Chiny) 4:6, 6:4, 7:5 Madison Keys (USA, 17.) - Elise Mertens (Belgia, 12.) 6:3, 6:2