Wielka szkoda. Polak miał okazję powtórzyć swój najlepszy wynik z turniejów Wielkiego Szlema i przejść dwie rundy. W poprzedniej po pięciosetowym pojedynku, przegrywając już 0:2 pokonał Austriaka Dennisa Novaka. Co więcej, w nagrodę być może zagrałby z Rogerem Federerem (Szwajcar gra właśnie z Serbem Filipem Kraijnoviciem). Ale jeszcze bardziej żal tego meczu, bo były szanse, żeby wynik był odwrotny. Hurkacz w dwóch pierwszych setach nie wykorzystał kilku okazji, by przechylić losy zwycięstwa na swoją szalę. W pierwszym secie prowadził 3:1 i potem 4:3 z przewagą "przełamania". Teoretycznie dzielił go krok od wygranej. "Wystarczyło" pilnować własnego serwisu. Nic z tego. Przegrał 4:6. Scenariusz powtórzył się w kolejnym secie. Polak wyszedł na prowadzenie 3:1, "oddał" gem przy własnym serwisie, ale znów odrobił straty i wygrywał 4:3. Millman ponownie dogonił Hurkacza, a potem jeszcze raz go przełamał i zwyciężył 7:5. Wrocławianin był sfrustrowany. Zazwyczaj bardzo spokojny, denerwował się, krzyczał, czasami zaklął pod nosem, bił się rakietą po głowie. Trudno było mu pogodzić się z tym, co się działo na jednej z głównych aren w Melbourne Park - Melbourne Arena. Hurkacz nie znajdował sposobu na uzyskanie przewagi nad Australijczykiem. Był bezradny. Nawet jeśli chwilami zagrał dobrze, potem gasł. Trzeci set zaczął się fatalnie. Millman prowadził już 4:0. Nie wynikało to z nadzwyczajnej gry 30-latka. W tym czasie Hurkacz popełniał dużo błędów. Potem jednak wygrał dwa gemy i wywarł na rywalu presję. Australijczyk zachowywał cierpliwość i konsekwencję, a z chwili kryzysu potrafił wyjść obronną ręką. Tak było w siódmym gemie, gdy 22-letni tenisista z Wrocławia miał okazję wrócić do gry i był bliski odrobienia strat - miał dwa break-pointy. Millman zachował jednak zimną krew, wybronił się solidnym serwisem i regularną grą po crossie. W końcówce Hurkacz - zgodnie z regulaminem - poprosił sędziego o przerwanie meczu. Zaczęło padać, a dach nie został jeszcze zasłonięty. Chwila przerwy nie wybiła Millmana z rytmu. Przegrał jeszcze gema przy serwisie Polaka, ale wygrał kolejnego i cały mecz. Nie wykorzystał dwóch meczboli. Hurkacz ostatnią piłkę zagrał w siatkę. W meczu miał aż 51 niewymuszonych błędów, co najlepiej mówi o jego dyspozycji w II rundzie. Hurkacz odpadł w singlu, ale w czwartek wystąpi jeszcze w grze podwójnej w parze z Kanadyjczykiem Vackiem Pospisilem. Olgierd Kwiatkowski Druga rundy gry pojedynczej mężczyzn: Hubert Hurkacz (31.) - John Millman (Australia) 4:6, 5:7, 3:6 Stefanos Tsitsipas (Grecja, 6.) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy) walkower Sam Querrey (USA) - Ricardas Berankis (Litwa) 7:6 (7-2), 4:6, 6:4, 6:4 Yoshihito Nishioka (Japonia) - Daniel Evans (W. Brytania, 30.) 6:4, 6:3, 6:4 Guido Pella (Argentyna, 22.) - Gregoire Barrere (Francja) 6:1, 6:4, 3:6, 6:3 Diego Schwartzman (Argentyna, 14.) - Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) 6:1, 6:4, 6:2 Novak Djoković (Serbia, 2.) - Tatsuma Ito (Japonia) 6:1, 6:4, 6:2 Marton Fucsovics (Węgry) - Jannik Sinner (Włochy) 6:4, 6:4, 6:3 Marin Czilić (Chorwacja) - Benoit Paire (Francja, 21.) 6:2, 6:7 (6-8), 3:6, 6:1, 7:6 (7-3) Milos Raonic (Kanada, 32.) - Cristian Garin (Chile) 6:3, 6:4, 6:2 Tennys Sandgren (USA) - Matteo Berrettini (Włochy, 8.) 7:6 (9-7), 6:4, 4:6, 2:6, 7:5