Australijka była wielką faworytką finału. Do tej pory wygrywała swoje mecze niezwykle łatwo. Najdłuższy z nich - z Amerykanką Amandą Anisimovą w czwartej rundzie - trwał godzinę 14 minut. Barty to liderka rankingu WTA, wygrywała Roland Garros w 2019 roku i Wimbledon w poprzednim sezonie. Triumf w rodzinne Australii od lat jest dla niej celem numer 1. Obecność Collins w finale Australian Open była wielką niespodzianką. Amerykanka zajmuje 30. miejsce w WTA. Nigdy nie grała decydującego o zwycięstwie w turnieju wielkoszlemowym meczu. Najwyżej doszła do półfinału - w Australian Open w 2019 roku. Ashleigh Barty w pół godziny wygrywa pierwszego seta Pierwszy set toczył się zgodnie z przewidywaniami. Barty rozegrała go według własnego scenariusza. To ona dyktowała warunki. Australijka miała tylko jeden moment kryzysu. W piątym gemie. Broniła wtedy się przed przełamaniem serwisu. Zrobiła to skutecznie. Utrzymała prowadzenie. Było 3:2. Potem to ona wykonała zadanie, którego nie udało się zrealizować rywalce. Jako pierwsza wykorzystała break point. Wygrała również kolejnego gema. Rezultat 5:2 praktycznie przesądzał o secie. Wyraźnie też było widać, że Barty nabrała pewności siebie. Grała tak jak w poprzednich meczach, choć od czasu do czasu mocne uderzenia Collins sygnalizowały, że ta może w każdej chwili się odrodzić. Amerykanka zwyciężyła jeszcze w jednym gemie. Pierwszy set zakończył się w 32 minuty zwycięstwem Barty 6:3. Danielle Collins prowadziła 5:1, ale co się stało potem? Ale potem nastąpiła nieoczekiwana zmiana ról. Od początku drugiego seta Collins zaskoczyła rywalkę i sprzyjającą jej publiczność bardzo dobrą grą. Barty zaczęła też popełniać niezrozumiałe jak na siebie błędy. Przeszła do defensywy, grała zbyt nerwowo. Amerykanka rozpoczęła efektownie. Prowadziła 3:0 z jednym przełamaniem serwisu przeciwniczki. Trybuny Rod Laver Arena na chwile ucichły. Nikt się nie spodziewał takiego przebiegu meczu. Collins utrzymywała swój serwis do stanu 5:1. Dzielił ją gem od wyrównania stanu meczu. Ale pojawiła się też presja, nieprzychylne reakcje publiczności. W trakcie jednego z gemów serwisowych Collins sędzia zwróciła uwagę kibicom. Amerykanka zaczęła wyraźnie gorzej grać. Straciła swoją przewagę. Z 1:5 zrobiło się 5:5. Po dwóch gemach wygranych przez podające utrzymał się remis. O secie rozstrzygał tie break. Od początku przewagę w nim utrzymywała Barty. Była spokojniejsza. Prowadziła 4:0, 5:1. Collins wygrała jeszcze jeden punkt. To było wszystko na co było ją stać w tym momencie. Barty wygrała tie breaka 7:2 i po raz pierwszy triumfowała w Australian Open. Dokonała tego w wielkim stylu. Olgierd Kwiatkowski Finał turnieju pań Australian Open Ashleigh Barty (Australia, 1) - Danielle Collins (USA, 27) 6:3, 7:6 (2)