Start Kamila Majchrzaka w tegorocznym Australian Open stał pod dużym znakiem zapytania. Polak miał miejsce w kwalifikacjach do turnieju, lecz nie mógł w nich wystąpić z powodu zakażenia koronawirusem. Wysoki ranking w drugiej setce dawał nadzieję na wejście bezpośrednio do głównej drabinki. Ostatecznie tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego znalazł się w turnieju, gdy z gry wycofał się Jenson Brooksby. W pierwszej rundzie Majchrzak trafił na Andreasa Seppiego, który zdecydowanie jest w zasięgu Polaka. Włoch w przeszłości potrafił nawet pojawić się w TOP 20 rankingu ATP. Te czasy są jednak daleko za nim i tylko czasami zawodnik przypomina sobie o najlepszych czasach, o czym na ostatnim US Open przekonał się Hubert Hurkacz. Kamil Majchrzak całkowicie zdominował rywala Od samego początku meczu na korcie emocji brakowało. Majchrzak bowiem całkowicie zdominował rywalizację. Nie potrzebował on do tego fenomenalnych statystyk pierwszego podania czy braku błędów. Głównie różnica pojawiała się w trakcie wymian. W nich Polak był po prostu lepszy i dokładniejszy. Na Włocha to wystarczyło, bo ten często się mylił, oddając rywalowi wiele punktów. Taka dysproporcja musiała odbić się na wyniku. Seppi szczególnie źle radził sobie przy serwisie, tracąc pierwsze podejścia serwisowe. Włoski tenisista mógł szybko odrobić straty, ale Majchrzak wytrzymał trudniejsze momenty, dlatego finalnie zrobiło się 4:0. 37-latek dopiero w piątym gemie przerwał złą serię. Nie zmieniło to sytuacji na korcie, gdyż piotrkowianin zgarnął kolejne dwa gemy i objął prowadzenie w meczu. Druga partia wyglądała bardzo podobnie. Znów ton grze nadawał Majchrzak, otwierając partię trzema wygranymi gemami z rzędu, w tym jednym przełamaniem. W grze Polaka cieszyło, że nie pękał w kluczowych sytuacjach, tylko potrafił w nich wejść na najwyższy poziom. Utrzymanie jednego podania przez Seppiego niewiele mu dała, bo po chwili rywal znów zgarnął trzy gemy z rzędu i w bardzo przekonujący sposób zbliżył się do wygranej. Kamil Majchrzak postawił kropkę nad "i" Dopiero w trzecim secie 37-letni tenisista zaczął grać lepiej, szczególnie przy swoim serwisie. Każdy gem wpadał pewnie na jego konto, ale Majchrzak również nie miał wielkiego problemu, by utrzymać swoje podanie. Włoch był bliski pierwszego przełamania w meczu przy stanie 4:3. Polak wyszedł jednak z tego obronną ręką. Pierwszy w secie pękł Seppi i przy stanie 5:5 dał on się przełamać. Takiej okazji 26-latek nie zaprzepaścił. Kamil Majchrzak - Andreas Seppi 3:0 (6:1, 6:1, 7:5)